- W związku z powyższym wystąpiłem w trybie pilnym, natychmiastowym do wojewody łódzkiego, jak również prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej, po zresztą wstępnej rozmowie telefonicznej , z prośbą o wyjaśnienie tych niejasności. W związku z powyższym wnioskuję o przerwanie dzisiejszej sesji korzystając z artykułu 5 pkt. 1 regulaminu pracy rady i powrócenie do obrad w momencie, kiedy otrzymamy wyjaśnienie wszystkich spraw – poinformował Paweł Kulesza.
Sekretarz Ewa Lewińska zabrała głos i spytała o jaką podstawę prawną przewodniczący to interpretuje, ponieważ wczoraj Andrzej Rokicki był w urzędzie i podpisał wszystkie uchwały. Przewodniczący powiedział, że nie dysponuje ani jedną podpisaną przez zastępcę burmistrza.
- Ja dysponuję projektami uchwał, które w dniu wczorajszym wszystkie zatwierdził, zatwierdzone uchwały były też wcześniej przez pana Andrzeja Rokickiego, które były na porządku posiedzeń komisji – mówiła pani sekretarz.
Paweł Kulesza spytał ją o to, czemu nie zostały te uchwały dostarczone do biura obsługi rady lub nie zostały przedstawione na dzisiejszej sesji.
- Właśnie przedstawiam panie przewodniczący – mówiła Ewa Lewińska.
Przewodniczący nazwał to „kpinami” i podkreślił, że na początku obrad spytał, czy ktoś ma coś do wniesienia do porządku.
- Powinna była pani zmienić te uchwały, bo zostały wystawione i podpisane nie przez tę osobę. Więc, proszę mi powiedzieć, czemu pani nie wykonała tej bardzo ważnej czynności? – pytał.
Sekretarz wyjaśniała, że podpisując projekty, chodziło o dostarczenie materiałów. Paweł Kulesza powiedział, że jej obowiązkiem było dostarczenie odpowiednich dokumentów.
Przeprowadzono głosowanie nad wnioskiem, tylko jeden radny wstrzymał się od głosu.
Przewodniczący poprosił o zabezpieczenie dokumentów przedstawionych przez sekretarz Ewę Lewińską, co spowodowało niemałą awanturę, ponieważ ta, jak utrzymuje przewodniczący Kulesza i wiceprzewodnicząca Arkuszewska, nie chciała tego zrobić.
- Proszę przekazać mi oryginalne uchwały! – krzyczał przewodniczący, a pani adwokat próbowała interweniować, mówiąc, że Marta Arkuszewska złym tonem odnosi się do urzędnika, co Kulesza skwitował – Proszę pani, takie zachowanie nie miało nigdy miejsca w tym samorządzie! Powtarzam, jestem tu od 20 lat. I jest to karygodne! Manipulowanie aktami prawnymi!
Wysłano również członków komisji rewizyjnej po oryginały uchwał. Członkowie komisji utrzymują, że ich nie otrzymali.
Gdy emocje lekko opadły, poprosiliśmy przewodniczącego Pawła Kuleszę o komentarz do tego, co się dzisiaj wydarzyło na sesji.
- Mieliśmy sytuację taką, że mieliśmy procedować nad uchwałami, które zostały zgłoszone przez osobę do tego nieuprawnioną. Do złożenia projektów uchwał upoważnione są trzy podmioty: klub radnych, komisja i burmistrz. Do niektórych tylko sam burmistrz, jak np. do budżetowych. Dziś mieliśmy i takie i takie uchwały. Do momentu przerwy pracowaliśmy na dokumentach podpisanych przez osobę do tego nieuprawnioną. Wynikało to z zarządzenia burmistrza z 6 czerwca, nie miała kompetencji do składania projektów uchwał. Miała taką kompetencję poprzednia sekretarz Renata Brygier. W tym upoważnieniu pani Ewy Lewińskiej nie ma takiego czegoś, więc nie miała prawa tak naprawdę. Zostały złożone oryginalne projekty uchwał z jej podpisami i pracowaliśmy na nich do dzisiaj rana, gdzie stwierdziłem, patrząc na jej upoważnienia, że nie ma takich upoważnień. W związku z tym skontaktowałem się z RIO i wojewodą. Bardzo poważna wada prawna, trzeba zrobić przerwę i wszystko pozmieniać.
- Nagle mamy cudowne urodzenie, gdzie rodzą się bardzo ważne akty prawne typu uchwały rady miejskiej. Ja nie neguję czy one są prawdziwe czy nie, ale powinny zostać wniesione pod obrady przed sakramentalnym pytaniem: „Czy ktoś ma coś do wniesienia?”. Pani sekretarz powinna przyjść i powiedzieć, że omyłkowo zostały wprowadzone złe dokumenty na państwa sesję, wymieniamy je na podpisane przez burmistrza. To załatwia sprawę, procedujemy i dalej nic się nie dzieje. Nie wiem czemu to się dzieje w takim momencie. Prosiłem o otrzymanie oryginału, dostałem tylko dwa. Panowie z komisji rewizyjnej byli i też nie dostali, nie wiem, może gdzieś w urzędzie są. Otrzymali same ksera, a na kserach nie możemy pracować, bo to nie jest dokument. I tyle proszę państwa, jeśli sprawa się wyjaśni i wpłyną do biura rady uchwały podpisane przez uprawnioną osobę, czyli przez burmistrza Rokickiego, wracamy na obrady i dalej procedujemy. Co do przyszłości tych dokumentów… myślę, że po raz kolejny pracę będzie miała komisja rewizyjna. Nie wiem, co może być dalej – zakończył przewodniczący.
O zakończeniu przerwy w obradach poinformujemy.