Przewodniczący Paweł Kulesza powiedział, że słowa radnego są poważne i poprosił burmistrza Krzysztofa Lipińskiego, aby ten odniósł się w tym temacie. Krzysztof Lipiński nie chciał odnieść się do tych słów mówiąc, że są to pretensje dorosłego człowieka do innego dorosłego człowieka.
- My mamy tracić czas na takie rzeczy panie przewodniczący? – pytał.
Radny Zasada bronił swojego stanowiska, mówiąc, że jest to bardzo poważna sprawa, zaznaczając, że zachowanie zastępcy burmistrza jest skandaliczne.
- Widzę, że pan nie panuje nad swoimi pracownikami najbliższymi, a to się może przekładać na pracowników dalszych. Stąd moja obawa – mówił.
Przewodniczący Paweł Kulesza poprosił Krzysztofa Urbańskiego o odniesienie się do tych słów. Zastępca burmistrza powiedział, że sa to zwykłe insynuacje, a jeżeli radny Zasada chce coś w ten sposób zyskać, to poleca mu konsultację prawną.
- Wie pan… co ja mam powiedzieć o pana anomalnych, dziwnych zachowaniach? Przecież to mieszkańcy oceniają, bo pana widzą przy każdej transmisji na żywo.
Radny Marcin Zasada nie przejął się sugestiami zastępcy burmistrza, mówiąc, że chodzi tu przede wszystkim o agresywne zachowania. Powiedział, że „przepychanie się” Krzysztofa Urbańskiego jest nieodpowiednie, a słowa radnego są jedynie interwencją w tej sprawie.
Krzysztof Urbański spytał, czy radny insynuuje jakoby on miał naruszyć nietykalność fizyczną, na co radny Zasada odpowiedział twierdząco. Między radnymi wybuchła dość kuriozalna dyskusja.
Radny Robert Łukasiewicz zmienił temat rozmowy zarzucając Pawłowi Kuleszy, że ten nie dotrzymuje danego słowa, czego przykładem była wczorajsza sesja. Zdaniem radnego, przewodniczący nie panował nad przebiegiem obrad.
Spowodowało to kolejną, ogromną dyskusję między radnymi, gdzie nawzajem zarzucali sobie poruszanie niepotrzebnych tematów. Wynikiem tego całego zamieszania było wyjście burmistrza Krzysztofa Lipińskiego i jego zastępcy Krzysztofa Urbańskiego.
Burmistrz zapytany przez Pawła Kuleszę o to, czemu wychodzi, skoro radni mają do niego zapewne jakieś pytania, odpowiedział.
- Dlatego nie zostaniemy, bo sesja zamieniła się w jarmark – po czym opuścił salę obrad.
Niedługo po tym Paweł Kulesza zakończył sesję.