Między radnymi a burmistrzem wywiązała się dyskusja na temat tego, czy rada została powiadomiona wcześniej o tym, że impreza się nie odbędzie. Krzysztof Lipiński uważa, że to rada powinna wiedzieć o takich rzeczach, ponieważ on jest władzą wykonawczą, natomiast radni zarzucali burmistrzowi, że ten nie informuje rady o wszystkich swoich działaniach.
- Gdy pan Czarnecki prosił się o pieniądze, w cudzysłowiu, z budżetu miasta, pan burmistrz z nami nie rozmawiał, to po pierwsze. A po drugie burmistrz robi różne inwestycje, też za naszymi plecami, a te pieniążki dopiero przesuwamy – mówił radny Marcin Zasada, który zarzucił również burmistrzowi, że ten zawsze „nic nie wie”.
Krzysztof Lipiński powołał się na swoją wcześniejszą wypowiedź, gdzie, według tego co zrozumiał, brak organizacji Nocnika spowodowany jest brakiem pieniędzy zewnętrznych, jednak chciałby, aby taką imprezę organizowano w przyszłości.
Marta Arkuszewska z kolei spytała burmistrza o to, czemu wspomniane przez Pawła Czarneckiego pismo pozostało bez odpowiedzi i czemu rada nie została o tym poinformowana.
Burmistrz, jak przyznał, był przekonany, że radni byli zapoznani z tematem, głównie z tego względu, że o temacie organizacji Nocnika było głośno. Kontynuował swoją wypowiedź, mówiąc, że poprzednia władza w budżecie nie uwzględniła dofinansowania Nocnika, w wyniku czego, według zapewnień Pawła Czarneckiego, który miał w ubiegłym roku potwierdzić fakt organizacji imprezy, był przekonany, że impreza jednak się odbędzie.
- Proszę nie mówić, że to przez złego burmistrza ten Nocnik się nie odbył. Uważam, że jeszcze jest szansa na to, żeby ten Nocnik się w tym roku odbył w terminie wrześniowym, tylko trzeba na ten cel podjąć uchwałę budżetową, a co do kwoty to powinniście państwo o tym dyskutować, głównie z organizatorami, czy to ma być 15 tys., 30 tys. czy więcej i jestem przekonany co do tego, aby ten festiwal był ciągle organizowany w Łęczycy – mówił.
Paweł Czarnecki potwierdził to, że rzeczywiście był przekonany o sukcesie organizacji Nocnika dlatego, że środki były zawsze przyznawane. Powiedział również o tym, że uważa, że zabranie organizacji oddziałowi byłoby niesprawiedliwe wobec ludzi, którzy od 10 lat pracowali na markę Nocnika.
- Zabiera się ludziom, którzy od 10 lat pracują przy tym nazwę i pod tą nazwą robi się imprezę, daj Boże niech ona byłaby w nucie piosenki skrajnej łagodności, w nucie piosenki turystycznej, my tylko na to się nie zgodziliśmy. My w swoim piśmie napisaliśmy, że służymy pomocą i jeżeli się znajdą środki finansowe, to w drugi weekend lipca bylibyśmy w stanie to zorganizować. Tylko tyle.
Prezes odniósł się również do pomysłu burmistrza mówiąc, że w kalendarium imprez turystycznych, miejsce dla Nocnika jest zarezerwowane właśnie w drugi weekend lipca, ponieważ turyści z całej Polski na inne weekendy mają już zaplanowane inne imprezy. Powiedział, że jest możliwość organizacji imprezy we wrześniu, lecz niestety byłaby to już inna formuła.
Radny Baranowski spytał burmistrza o to, jakim cudem w maju, według wypowiedzi burmistrza, miasto nie miało pieniędzy na organizację Nocnika, natomiast w sierpniu te pieniądze miałoby znaleźć. Poruszył również temat zastrzeżenia loga i nazwy Nocnik pytając o cel działania.
Zastępca burmistrza Krzysztof Urbański zabrał głos mówiąc, że jeżeli nazwa Nocnik zostałaby opatentowana, to miasto Łęczyca miałoby wyłącznie prawa do organizacji tej ogólnopolskiej imprezy. Jak zaznaczył nikt nie chce odebrać dokonań oddziału PTTK.
- Tutaj chodzi tylko o to aby opatentować nazwę Nocnik, aby ona była tylko i wyłącznie w Łęczycy.I nic więcej, dalej PTTK będzie robił tę imprezę – zapewnił.
Tomasz Baranowski uważał to za zły pomysł mówiąc, że jeżeli będzie inny burmistrz, może nie pozwolić na organizację imprezy, co tym samym może spowodować, że Nocnik upadnie.
Krzysztof Lipiński przyznał, że nie uważa tego pomysłu za zły, ponieważ dzięki temu Łęczyca będzie miała pewność, że impreza się odbędzie. Pozostaje jedynie podjąć odpowiednią uchwałę, w której organizację imprezy powierzy się łęczyckiemu oddziałowi PTTK. Przytoczył tutaj przykłady innych imprez, które z racji tego, że nie zostały zastrzeżone, były przenoszone do miast, które były w stanie więcej zapłacić, a tego on chciałby uniknąć.
Radny Paweł Kulesza zadał pytanie o sens wczorajszego spotkania, po czym spytał o to, czemu rada w ogóle nie zajęła się tematem. Mówił o tym, że burmistrzowie „kpią sobie z funkcjonowania samorządu”, jeżeli pismo w sprawie Nocnika było napisane w maju, a rada rozmawia o tym w sierpniu. Zarzucił również „totalną nieznajomość” prawa, czym burmistrz miał potwierdzić poprzez złożenie propozycji projektu uchwały o organizacji Nocnika.
- Jestem zażenowany poziomem wykonywania roboty samorządowej. I to się za nas proszę państwa wstydzę, bo jeżeli państwo wiedzieliście o takim piśmie, to się wstydzę wspólnie z wami. Jeżeli nie wiedzieliśmy, to pytanie: czemu nikt nas nie poinformował przez 3 miesiące, że jest taka sprawa, że jest takie pismo. Dzisiaj ratowanie, gaszenie pożarów, może wizerunkowo uratować tylko miasto, a ja się wstydzę za nas wszystkich.
Marta Arkuszewska skierowała pytanie do Zenona Koperkiewicza, który wówczas był przewodniczącym rady miasta, o to, czy miał styczność z wspominanym pismem, jednak ten zapewnił, że nic nie wiedział na ten temat.
Burmistrz Krzysztof Lipiński przypomniał z kolei, że pierwszy festiwal odbył się podczas jego kadencji i między innymi dlatego jest ogromnym fanem Nocnika. Zaznaczył, że nie chce tej imprezy przywłaszczyć sobie, lecz miastu, aby to głównie miasto na tym korzystało .
Całość dyskusji przebiegała jednak na zasadzie „żabich skoków” , gdzie radni poruszali raz temat pisma, a raz temat organizacji wrześniowej imprezy. Burmistrz na koniec wyraził ponownie nadzieję, że wrześniowa impreza jednak się odbędzie, aby zachowano „ciągłość”.
Radnych nie przekonał pomysł burmistrza, którzy doszli do wniosku, aby w przyszłorocznym budżecie uwzględnić Nocnik, natomiast zrezygnować z organizacji wrześniowej imprezy.