Zakład w obecnym stanie jest solą w oku władz.
- Dwa razy na miejscu pojawiały się komisje, wójt pisał pismo do właściciela, ale jak widać nie pomogło. Zostały wzięte pieniądze z Unii, widocznie na tyle starczyło, a teraz pozostał obraz nędzy i rozpaczy. Tak się nie prowadzi inwestycji i na pewno żaden gospodarz nie traktuje tak swojego gospodarstwa - mówi radny gminny Krzysztof Królak.
W całej sprawie najbardziej bulwersuje fakt, że z właścicielem terenu nie ma żadnego kontaktu. Numer telefonu podany na stronie spółki nie odpowiada.
- Podobno unikają telefonów, bo zalegają pracownikom pieniądze. Ze względu na brak środków na budowie został odcięty nawet prąd - mówią mieszkańcy.
W sprawie zakładu interweniował Urząd Gminy.
– Wysłaliśmy pismo do właściciela z wezwaniem do usunięcia szlabanu, który został przez niego założony na drodze wewnętrznej. Teraz czekamy na odpowiedź, gdyż zgodnie z przepisami firma ma na nią 7 dni – mówi wójt Jacek Rogoziński. – Jeśli zaś chodzi o zaśmiecanie okolicy, to na pewno zajmiemy się sprawą. W 2013 roku uchwałą Rady Gminy przyjęty został regulamin utrzymania czystości i porządku w gminie, sprawdzimy czy zakład spełnia jego postanowienia.