reklama

Cudowne uzdrowienie pod Łęczycą!

Opublikowano:
Autor:

Cudowne uzdrowienie pod Łęczycą! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościSława bioenergoterapeuty i masażysty z Kutna, Edwarda Książka, zatacza coraz szersze kręgi. Po pomoc zwracają się do niego ludzie z coraz odleglejszych miejscowości. Niedawno za telefon chwyciła pani Marianna z Parsk (gm Świnice Warckie).- Dzięki panu Edwardowi mój mąż znów zaczął chodzić. Słów brakuje, by opisać tego człowieka - mówi kobieta.Kłopoty ze zdrowiem 73-letniego Jana Kaftana zaczęły się około 10 lat temu. Do dzisiaj mężczyzna jest po 2 zawałach i 3 udarach, cierpi też na cukrzycę.- Po jednym z udarów Janek przestał mówić i chodzić. Był przykuty do łóżka, wszyscy bardzo to przeżywaliśmy - opowiada żona pana Jana, Marianna Kaftan.Kobieta jest wierną czytelniczką "Gazety Lokalnej". W którymś numerze natrafiła na informacje o bioenergoterapeucie i masażyście z Kutna - Edwardzie Książku.

- Było napisane, że pomógł sparaliżowanemu mężczyźnie. Pomyślałam, że się z nim skontaktuję. Zadzwoniłam do redakcji, tam miła pani podała mi jego numer. Nie sądziłam, że efekty wizyty mogą być tak duże - opowiada pani Marianna.

Po kilku wizytach kutnianina pan Jan zaczął powoli wstawać. Dziś już powoli chodzi, znów może też się porozumiewać.

- Jest dużo lepiej, wcześniej było tak, że szkoda gadać - mówi senior z Parsk.

Pani Marianna nie może się nachwalić bioenergoterapeuty z Kutna.

- Brakuje słów, by wyrazić, jaką jest wspaniałą osobą. Pojawił się u nas na drugi dzień po wykonaniu telefonu. Zawsze miły, uśmiechnięty, życzliwy, prawdziwy dusza-człowiek! - wylicza pani Marianna. - Czasami też dzwoni, żeby zapytać, jak czuje się mąż. Nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności za pomoc.

Co ciekawe, pan Edward za swoją pomoc nie chce żadnych pieniędzy.

- Nawet nie chce o tym słyszeć. Tyle razy i ja i siostra chciałyśmy mu się odwdzięczyć. A on nie chce nawet na paliwo. Mówi, że najlepszą zapłatą za jego pomoc jest to, gdy widzi, że komuś pomógł - mówi wzruszona kobieta.

Edward Książek przyznaje, że nigdy nie będzie brał pieniędzy za leczenie ludzi.

- To jest dar od Boga i nie mógłbym brać za niego pieniędzy. Po prostu dostaję telefon i jadę. Kutno, Łęczyca, Krośniewice czy Nowy Duninów. Wyjeżdżam skoro świt i wracam wieczorem. Na szczęście żona się nie złości, że nie ma mnie ciągle w domu. Razem cieszymy się z tego, że moja energia pomaga chorym ludziom - mówi kutnowski radny.

To trzecie tak spektakularne uzdrowienie. Rok temu pisaliśmy o Wiktorze Rosiaku, który w tej chwili już nie pamięta o udarze, jaki przeszedł. Mężczyzna samodzielnie chodzi i bez problemu komunikuje się z otoczeniem. Na początku tego roku przedstawialiśmy także Mariana Mikołajczyka spod Kutna. Kompletnie sparaliżowany po udarze mózgu mężczyzna zaczął mówić i poruszać nogami. Warto dodać, że przez ostatni rok radny odwiedził kilkudziesięciu mieszkańców regionu, którym ulżył w bólu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE