Z kolei pani Halina, która była wczoraj na placu Kościuszki z wnuczką Martyną, zwróciła uwagę nie tylko na fakt, że nie wszystko było bezpłatne, ale również na ceny.
- Przyszłam z wnuczką, która od samego rana chciała iść na karuzele. Na plakatach było napisane, że wszystko będzie bezpłatne, ale było zupełnie inaczej. Karnet na karuzele wynosił 70 zł za 10 przejazdów, gdzie indziej 10 zł trzeba było zapłacić za 3 minuty jazdy. Najtaniej kosztowala dmuchana zjeżdżalnia, gdzie bilet kosztował 6 zł – mówiła oburzona mieszkanka.
Dla bezpłatnych karuzel i zjeżdżalni wyznaczono specjalne strefy, które były odpowiednio oznakowane. Jednak te droższe karuzele cieszyły się większą popularnością wśród dzieci ze względu na swoją atrakcyjność. Po godzinie 16 na placu Kościuszki burmistrz Krzysztof Lipiński wraz z zastępcą Krzysztofem Urbańskim rozdawali bilety, które gwarantowały wstęp na każdą karuzelę. W puli łącznie było 600 wejściówek.
Zwróciliśmy się również do magistratu z prośbą o przedstawienie stanowiska w związku z dezinformacją i panującym zamieszaniem. Gdy tylko uzyskamy odpowiedź, opublikujemy je na łamach naszego portalu.
Natomiast radny Marcin Zasada, który od początku negatywnie rozpatrywał prośbę burmistrza o przeznaczenie dodatkowej kwoty na organizację imprezy ze względu na zabezpieczone od dawna środki w budżecie, mówi wprost o oszustwie.
- Pan burmistrz jak zwykle oszukał mieszkańców. Jak mantrę powtarzał, że wielkie atrakcje będą na Dniu Dziecka, a ponadto na sesjach i komisjach, a także na samym otwarciu imprezy, wszystkim głośno przypominał o tym, że atrakcje są darmowe. Przyszedł do radnych po dodatkowe 60 tys. zł. pomimo faktu, że środki na Dzień Dziecka były już dawno zabezpieczone, o czym świadczy kontrasygnata pani skarbnik na umowach, ale lepiej było szantażować radnych i wprowadzać ludzi w błąd, że jak radni nie dadzą, to Dnia Dziecka nie będzie. Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby burmistrz odwrócił, tak jak on potrafi, całą sytuację i stwierdził, że fakt braku bezpłatnych atrakcji był winą radnych. Powtarzam jeszcze raz, ostatnie przesunięcia w budżecie nie miały na to wpływu.
Przewodniczący Paweł Kulesza jest oszczędny w słowach. Przypomina jedynie o tym, kto był odpowiedzialny za organizację imprezy.
- To nie Rada Miasta organizowała imprezę, a burmistrz Krzysztof Lipiński. Rada jedynie przeznaczyła pieniądze, o które prosił burmistrz i to własnie on odpowiada za to, co się stało - mówi.
W związku z całą sytuacją pozostaje jedynie zadać pytanie – czy dodatkowe 30 tys. zł. rzeczywiście zagwarantowałoby moc bezpłatnych atrakcji tak jak głosiły urzędowe plakaty?