Dodał również, że nie ma pretensji do pracowników, jeśli ci zostali przeniesieni z wykonywania jednej pracy do drugiej.
Radny Zasada powrócił do swojego pytania, mówiąc o słowach dotyczących firmy zewnętrznej, zaznaczając jednocześnie, że żaden z radnych nie jest za likwidacją jednostki. Przedstawił również postać Sylwii Doniak, wymieniając dokonania jednostki z poprzedniego roku, a nad którymi pieczę sprawowała właśnie pani Sylwia Doniak pełniąca wówczas obowiązki dyrektora. Skwitował swoją wypowiedź słowami, że problem najprawdopodobniej istnieje w złym zarządzaniu przez obecnego dyrektora.
Zastępca burmistrza Krzysztof Urbański odniósł się do słów rzekomej likwidacji jednostki mówiąc, że po raz pierwszy slyszy o pomyśle rozwiązania jednostki, podkreślając, że nie brał udziału w poniedziałkowym spotkaniu. Dodał także, że do rozmów o jednostce powinno dojść w momencie, kiedy obie strony będą merytorycznie przygotowane.
Do dyskusji włączył się przewodniczący Paweł Kulesza mówiąc, że zgodnie z tym wszystkim, co zostało wymienione, wychodzi na to, że problem jest z osobą zarządzającą jednostką, natomiast między radnymi a zastępcą burmistrza wywiązała się polemika na temat tego, komu bardziej zależy na dobru jednostki.
W końcu głos zabrali obecni na sesji pracownicy Zieleni, którzy zjawili się w urzędzie zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami. Sebastian, pracujący na ulicy Broniewskiego bezpośrednio odniósł się do obecnej sytacji.
- Jednego dnia pracując w 4 położyliśmy 68 metrów. Pan Lipiński stwierdził, że ulica nie idzie, a 20 dni nie byliśmy na tej ulicy! Bo tak, plac zabaw jest ważniejszy, piaskownica jest ważniejsza, wywóz trawy jest ważniejszy. My, brukarze wywozimy trawę. Ja mówię jak jest, bo mam dosyć tego wszystkiego. Pan dyrektor zrobił mnie prowadzącym prace na Broniewskiego, ale jak mnie przez 20 dni nie ma na tej ulicy, to jak mamy to skończyć do 31 sierpnia?! – opowiadał.
Wymienił również osobę burmistrza Krzysztofa Lipińskiego, nie kryjąc rozgoryczenia spowodowanego zachowaniem włodarza. W ostrych słowach odniósł się do rozmowy jaką odbył z burmistrzem.
- Cztery lata temu byliście inni panowie, wiedzieliście gdzie zapukać, do których drzwi, do jakiej pani… żeby głosy były dla was… Panowie… no pan teraz głową kiwa (mówił, bezpośrednio zwracając się do zastępcy burmistrza Krzysztofa Urbańskiego). Po to pan był wybrany, po to pan siedzi tu, na tym stanowisku. Jeden, drugi, trzeci.. a teraz odwracacie się od nas, że jesteśmy najgorsi, bo już dwa lata wam zostały. I co? Nie będziecie startować, to jak to pan Lipiński powiedział? Że za dwa lata nie będzie startował i koło ch**a ma nasze głosy, przepraszam za wyrażenie.
Kolejny z pracowników zabrał głos, gdzie zwrócił się do dyrektora Podawczyka, mówiąc, że pomimo faktu, iż jest brukarzem, zajmuje się zupełnie czymś innym.
- Przez tyle lat uczyłem młodzież tego fachu, a pracuję przy zupełnie czymś innym. Czekam teraz na rozstrzygnięcie, bo nie wiem co z moją osobą będzie, ale powiem wprost, że jestem terroryzowany przez pana Podawczyka.
Dyrektor Podawczyk wyraził zdziwienie słowami pracowników, mówiąc, że rozmowy na te tematy były i ustalono, że dni, kiedy nie przebywali oni na ulicy Broniewskiego, nie zostaną wliczone. Odniósł się również do słów drugiego pracownika, mówiąc, że ten nie mówi całej prawdy. Ponadto, pracownik wciąż ma pracować na stanowisku brukarza.
Wywołało to dyskusję między radnymi a dyrektorem. Radni zarzucali brak efektów w pracach Zieleni, a zastępca burmistrza Krzysztof Urbański usprawiedliwił to między innymi wieloma absencjami wśród pracowników, apelując jednocześnie o spokój. Radni próbowali również dowiedzieć się, co było omawiane na poniedziałkowm spotkaniu, jednak dyrektor pozostał nieugięty, mówiąc, że nie może tego zdradzić ze względu na ochronę danych osobowych.
Z minuty na minutę atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca, gdzie radny Zasada powiedział do dyrektora, aby ten „nie kręcił noskiem”, a odpowiadał na pytania. Sam dyrektor nie był dłużny, odpowiadając, że skoro radny czegoś nie rozumie, to „taki już jego los”.
Zainterweniował przewodniczący Kulesza, proponując, aby na posiedzeniu komisji stałych ponownie wrócno do tematu, kiedy obie strony będą przygotowane do przeprowadzenia merytorycznej dyskusji. Przytaknął przewodniczący komisji gospodarki i mienia Wojciech Wojciechowski, pod której przewodnictwem to posiedzenie się odbędzie.
Zainteresowani losem jednostki muszą się więc uzbroić w cierpliwość.