Na teren nekropolii trafili przez przypadek.
- Wcześniej mieszkała tutaj kobieta, która zajmowała się nagrobkami. Miała jednak już dość tego zajęcia i zaproponowała zamianę lokali mojej siostrze, która jednak nie odważyła się na takich ruch. W końcu dom na cmentarzu postanowiłem wziąć sam - wspomina Sławomir Jarczyński.
Budynek w którym mieszkają łęczycanie znajduje się na skraju XIX-wiecznej nekropolii, która dziś należy do parafii ze Zgierza. Swego czasu społeczność ewangelicka wiele znaczyła w życiu społecznym i gospodarczym Łęczycy, stąd też na cmentarzu, jak podają oficjalne źródła, pochowano wiele ważnych ówczesnych postaci życia publicznego. Dziś tabliczki i nazwiska zostały już zatarte.
- Mało osób odwiedza tych zmarłych, rodziny mieszkają pewnie w Niemczech. Mimo tego, że jesteśmy katolikami, nie mamy oporów, by zajmować się grobami ewangelickimi. Czasem odwiedza nas ksiądz ze Zgierza - dodaje S. Jarczyński.
Rodzina liczy 5 osób, oprócz żony Grażyny w domu mieszka trójka dzieci, z których najstarsze, już dorosłe, ma 21 lat.
- Dzieci i żona zdążyły się już przywyknąć do sąsiedztwa grobów. Na początku było trochę strachu, ale na szczęście nie działo się nic paranormalnego - mówi S. Jarczyński. - Wielu ludzi mówi mi, że dziwi się, że chcemy tu mieszkać, ale odpowiadam, że tam jest dom, gdzie czujemy się dobrze. Nawet jeśli będzie to stara nekropolia...