reklama

Kontynuacja procesu Lipińskiego – zeznawał Marcin Zasada

Opublikowano:
Autor:

Kontynuacja procesu Lipińskiego – zeznawał Marcin Zasada - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościDziś o godzinie 9 w Sądzie Rejonowym w Łęczycy odbyła się kolejna rozprawa oskarżonego o żądanie korzyści majątkowej w zamian za wykonanie czynności służbowej burmistrza Krzysztofa Lipińskiego. Pierwszym zeznającym był Marcin Zasada – radny miasta Łęczyca. Świadek swoje zeznania rozpoczął od opowiedzenia sytuacji związanej z wyborami samorządowymi w 2010 roku. Jak mówił, informacje te, pozwolą dać kontekst całej sprawie. Podczas jednego ze spotkań dowiedział się, że Krzysztof Lipiński nie może startować w wyborach na burmistrza, a wytypowanym kandydatem był Janusz Muszyński. Zamiast niego zaproponowano Annę Straszewską, a komitet nosił nazwę KWW Krzysztofa Lipińskiego, pomimo faktu, że Krzysztof Lipiński w wyborach nie startował. Kolejną wspominaną datą przez świadka był rok 2011 i wybory parlamentarne, gdzie należąc do Ruchu Palikota, poznał Jana Budzińskiego „jako dobrego organizatora”.Świadek opisywał również sytuację związaną z kampanią przy wyborach samorządowych w roku 2014, gdzie szukano kandydata na burmistrza. Krzysztof Lipiński miał prosić o poparcie i zaproponować Budzińskiemu bycie pełnomocnikiem komitetu, na co ten miał się nie od razu zgodzić. Innym problemem byli kandydaci na radnych, ponieważ według zeznającego, czterech nie chciało kandydować z listy, której twarzą był Krzysztof Lipiński. Po skompletowaniu listy kandydatów, miało nastąpić zgłoszenie Krzysztofa Lipińskiego jako kandydata na burmistrza, a 5 dni przed zgłoszeniem doszło do kłótni między Krzysztofem Lipińskim a Janem Budzińskim. Sam Marcin Zasada nie był świadkiem tej kłótni, a sama kłótnia związana była z wydrukiem banerów i wyborem drukarni, z czym stanowczo miał nie zgadzać się Lipiński, który z kolei miał dzwonić do świadka i prosić o pomoc w pogodzeniu obu panów. Porozumienie udało się osiągnąć. Świadek zeznawał, że jeszcze podczas kampanii dochodziły go słuchy o problemach finansowych Lipińskiego i rzekomym zajęciu komorniczym. Zweryfikował to, pytając bezpośrednio Lipińskiego, czemu ten miał zaprzeczyć. 

Radni z komitetu zdecydowali się również wybrać na przewodniczącego Zenona Koperkiewicza, jako najbardziej doświadczonego z tej grupy radnego. Jak świadek zeznawał, pogorszenie relacji między radnymi a Lipińskim miało nastąpić na przełomie lutego i marca 2015 roku, kiedy wciąż nie było wiadomo kto będzie zastępcą burmistrza. Wtedy, podczas jednego ze spotkań, wybranym przez Lipińskiego został Krzysztof Urbański. Świadek całe zajście nazwał „ustawką”. 

- Jak można proponować kandydata na zastępcę burmistrza po 3 miesiącach nie rozmawiając z nim wcześniej? – pytał retorycznie. 

Apogeum według świadka nastąpiło, gdy doszło do podjęcia uchwały ws. opłaty parkingowej. Radni mieli stawkę ustalić jako 2 zł, co zostało pozytywnie zaopiniowane przez komisję i miało być podjęte poprzez uchwałę. Na samej sesji Krzysztof Urbański miał przedstawić dwa projekty uchwał – jeden autorstwa radnych mówiący o 2 zł i drugi autorstwa burmistrza mówiący o 1 zł. 

- Dla mnie to było znakiem, że jeżeli w tak prostych sprawach pan Lipiński oszukuje, to co będzie w sprawach poważniejszych – mówił. 

Co do osoby Zenona Koperkiewicza i historii jego odwołania, świadek zeznawał, że jego wybór wiązał się z wcześniejszymi ustaleniami. Natomiast sama rola przewodniczącego, w oczach świadka, miała Koperkiewicza przerosnąć. Świadek zeznał, że proponował rezygnację Koperkiewiczowi w obecności pozostałych radnych, podczas spotkań z burmistrzem, jednak nie było reakcji. Raz Koperkiewicz miał powiedzieć, że ma sprawę w sądzie i lepiej by wyglądało, gdyby tam stanął jako przewodniczący. W związku z brakiem reakcji zebrano podpisy pod wnioskiem, a w głosowaniu tajnym odwołano Koperkiewicza jako przewodniczącego. 

Jeśli chodzi o same nagrania, świadek zeznał, że w lipcu 2015 roku był u Teresy Budzińskiej, która w tajemnicy podzieliła się z nim informacją o tym, że Lipiński wołał od niej pieniędzy.

- To nie była prośba o pożyczkę sensu stricte, tylko przyjście po pieniądze – zeznawał. – Dla mnie słowo „pożyczka” używane było fikcyjnie. Tam nie było chęci pożyczki.

Wtedy też dowiedział się o nagraniach i poradził zgłoszenie sprawy prokuraturze.

Z obu stron były pytania do świadka, między innymi o to, kto powołuje prezesów spółek miejskich. Zasada zeznał, że rada nadzorcza, ale jak dodał „sama rada nadzorcza pana Budzińskiego i Muszyńskiego nie znalazła”. 

Spytano także o moment odwołania Koperkiewicza z funkcji przewodniczącego i czy Jan Budziński był obecny na sesji i kiedy rozdano stenogram ze spotkania w gabinecie burmistrza.  Świadek zeznał, że był, a stenogram rozdano po głosowaniu. Spytano też, czy sam Zasada rozmawiał z Lipińskim o całej sytuacji. Ten potwierdził, mówiąc, że Lipiński miał powiedzieć, że są to jego problemy. 

Obrona z kolei pytała świadka, czy ten bywał w domu Budzińskich. Świadek potwierdził. 

- Atmosfera utworzona podczas kampanii owocowała. Na pewno nie były to spotkania sekty, co pan Lipiński powiedział na konferencji – zeznał, mówiąc również, że od czasu kłótni o banery i wybór drukarni Budzińscy mieli nie być darzeni sympatią przez Lipińskiego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo