Jak wynika z zeznań i kontroli, o sytuacji w rodzinie wiedziały instytucje nadzorujące opiekunów zastępczych.
- Była taka sytuacja, że biologiczna córka A. zabluźniła i zgoniła na moją najmłodszą siostrę. Ta dostała tak, że całe plecy i pupę miała sine. Przyjechała wtedy pani kurator i stwierdziła, że siostra weszła między biurko a kaloryfer i to dlatego ma te podrapania - mówiła Krzysztofa.
Sąd do złożenia zeznań wezwał pracowników PCPR-u, w tym jej ówczesną dyrektor Iwonę Zielińską. Szefowa placówki nie chciała komentować sprawy. Przed sądem stanie prawdopodobnie na kolejnej rozprawie. Przypomnijmy, że pracę straciła właśnie w konsekwencji wykrytych nieprawidłowości.
Jan i Bożena A. nie przyznali się do winy. Jak poinformował ich obrońca, adwokat Bartosz Tiutiunik, złożyli wyjaśnienia kwestionując stawiane im zarzuty.
Pierwotnie przed sądem stanąć miała także pełnoletnia córka małżeństwa, Karolina A., która pozostawała pod zarzutem znęcania się nad czwórką podopiecznych swoich rodziców i wykorzystywania seksualnego jednej z dziewcząt. Biegli stwierdzili jednak jej całkowitą niepoczytalność.
Jan i Bożena A. oskarżeni są o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad podopiecznymi. Mężczyzna miał dodatkowo dopuszczać się pedofilii na szkodę siedmiorga podopiecznych. Grozi mu nawet 12 za kratami, jego żonie - do lat 5.
Czytaj również: