reklama

Kto obudzi się z ręką w nocniku? Starosta atakuje

Opublikowano:
Autor:

Kto obudzi się z ręką w nocniku? Starosta atakuje - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościDzisiejsza sesja rady powiatu przebiegała względnie spokojnie do momentu, gdy obrady stanęły przy punkcie spraw różnych. Radny Eugeniusz Stańczyk zaproponował, aby samorządy rozpoczęły współpracę od stanu zero i porzuciły dawne problemy na poczet nowej współpracy dla dobra powiatu łęczyckiego. Głos w tej sprawie zabrał również starosta powiatu łęczyckiego Wojciech Zdziarski.

P-O-L-I-T-Y-K-A
Starosta zarzucił samorządom, że kierują się sprawami politycznymi w swoich działaniach, dlatego też powołanie Lokalnej Grupy Działania składającej się z miasta Łęczyca, gminy Łęczyca, gminy Grabów i gminy Daszyna było działaniem na niekorzyść powiatu łęczyckiego.

- Są to już osobiste, nie merytoryczne, a nawet polityczne, powiem wręcz, rzeczy takie, które powodują, że w przyszłości powiatu łęczyckiego może nie być. Wcale nie ukrywam tego, że liczba powiatów w Polsce będzie weryfikowana, więc jeżeli dzisiaj integracja tego powiatu, która była budowana od szeregu lat i w jakiś sposób się to udawało – była utworzona organizacja turystyczna ŁUK – dzisiaj będzie to już ŁK, bez Uniejowa, skoro Uniejów widzi, że nie ma żadnej woli dzisiejszych włodarzy do współpracy – mówił bez ogródek starosta – my również nie widzimy szansy powiększenia powiatu o gminę Uniejów, bo bardziej przesłania polityka, a nie merytoryka. Mamy nawet stawiane zarzuty przez gminę czy miasto Łęczyca, że wymyślamy coś, czego nie robimy, na przykład klaster warzywno-owocowy. Faktycznie byliśmy pomysłodawcą, ale tereny te ma miasto czy gmina, ale póki co zganiana jest wina na powiat. Więc, jeżeli tak się mamy bawić, to życzę powodzenia, a ja będę informował społeczeństwo o tym co mogłoby być, jeżeli byłaby wola, a czego nie ma z, po prostu, obstrukcji politycznej.

Przewodniczący Sławomir Biniewicz sugerował, aby nie kończyć w ten sposób współpracy z samorządami, jeżeli jest jeszcze możliwość dojścia do konsesusu. Radni proponowali spotkanie samorządowców w celu spotkania i przedyskutowania problemów.

„Panna na wydaniu”
Spotkanie ożywiło się ponownie, gdy starosta nie odpuścił i dalej atakował sugerując, że polityka wdała się w spokojne życie samorządowe, dlatego też pojawiły się problemy wspólpracy między samorządami. Głos w tej sprawie zabrała Monika Kilar-Błaszczyk.

- Ja nie będę powtarzała swojej wczorajszej wypowiedzi. Musicie państwo wziąć pod uwagę to, że zmienili się wójtowie, zmienił się burmistrz i powinniście sobie zdać sprawę z tego, że przerzucacie odpowiedzialność na kogoś, że ktoś się nie może dogadać. Ja to wszystko rozumiem, najlepiej by było jakby było wszystko w porządku, abyśmy się dogadywali i wypracowali wspólny kompromis dla dobra powiatu. Tyle, że państwo, jako powiat, zachowuje się jak taka panna na wydaniu – nie chcą mnie, ale nie wiem dlaczego. Może zastanówcie się państwo nad tym. Proszę mnie nie łapać za słowa, ja tylko powtarzam to, co powiedział pan starosta. Wtrącacie teraz w to wszystko politykę – mowiła – gdy doszło do sytuacji z PCPR-em, to państwo mówiliście, aby nie robić z tego polityki, a teraz jest odwrotnie: to państwo widzicie w tym politykę. Myślę, że każdy z nas musi uderzyć się mocno w pierś i obudzić się w tej nowej rzeczywistości po 30 listopada i trochę inaczej zacząć myśleć – zakończyła.

Doszło do przepychanek słownych między radnymi, gdzie nazwajem zarzucali sobie nieścisłości w swoich wypowiedziach, a następnie przypisywali wzajemny brak zainteresowania poruszonymi tematami. Stonować nastroje spróbował radny Krzysztof Hopaluk

- Proszę państwa,  osiem lat funkcjonowały samorządy i mimo dobrych relacji, nie udało się stworzyć czegoś konkretnego. Od nowego rozdania minęło pół roku. Ja rozumiem, że każdy ma swoje ambicje, ale dajmy im szansę. Starosta wraz z wójtami powinni wyjechać gdzieś, usiąść i przegadać 2, 3 dni wszystkie schemtaty, możliwości. Wyjaśnić sobie do bólu  wszelkie niejasności, bo od samej polityki nie uciekniemy. Sama inicjatywa musi być, bo szkoda naszej siły na walkę między sobą – zakończył.

Starosta na zakończenie obrad zaznaczył jednak, że powiat nie musi należeć do LGD, ale ma chęci stworzenia takiej grupy.

- Chcieliśmy aby Łęczyca „pękła” ale znowu stworzyła się grupa czterech samorządów, która nie chce współpracy. Ja już mówię otwartym tekstem, bo jeżeli dalej będziemy się licytowali kto, co powiedział, to miasto obudzi się z ręką w nocniku.

Wojciech Zdziarski zapewnił, że chce rozmawiać z samorządowcami, mimo wszystko atakując ich i przypisując im kierowanie się interesami politycznymi. Czyżby był to ruch w myśl zasady „kto się czubi, ten się lubi” czy też wyzwanie na pojedynek pod sztandarem prowadzenia dialogu?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE