Zastępca burmistrza ponownie podkreślił i zaapelował o "zachowanie powagi tego miejsca", prosząc również przewodniczącego Pawła Kuleszę o interwencję.
- Panie radny Wojciechowski, pan nie musi mieć do mnie szacunku i w taki, czy inny sposób mnie traktować. Na tym mi nie zależy i panu pewnie też. Ale proszę uszanować funkcję, jaką piastuję i proszę odnosić się do mnie i do tej funkcji tak jak ja z godnością i szacunkiem odnoszę się do pana funkcji. Na wiele tematów powinienem odpowiedzieć, ale proszę się do mnie odnosić z odpowednim szacunkiem, jako funkcji. Nie do Krzysztofa Urbańskiego, ale zastępcy burmistrza, bo ja pana funkcję bardzo szanuję - stwierdził.
Wojciech Wojciechowski pozostał nieugięty i spytał ponownie.
- Chciałby pan odpowiedzieć na to pytanie?
- Jako kto?
- Pan Urbański.
- Jako pan Urbański nie mam panu nic do powiedzenia.
Głos zabrał przewodniczący Paweł Kulesza, który na wstępie przyznał, że długo wahał się czy ma w ogóle zajmować stanowisko w tej sprawie. Podkreślił jednak, że nadszedł na to najwyższy czas i wypomniał wypowiedź Krzysztofa Urbańskiego sprzed trzech lat, skierowaną do ówczesnego zastępcy burmistrza Wojciecha Czaplija.
- Trzy lata temu na tej sali pan Urbański będący wtedy radnym, do mojego kolegi, który pełnił zaszczytną funkcję zastępcy burmistrza, powiedział: „Pan jest nikim! Pan jest urzędniczyną, pan jest zastępcą, jest pan tylko urzędnikiem, niech pan się weźmie za robotę”. Pamiętam to, to było trzy lata temu, pan Urbański siedział w tamtym miejscu, a pan Czaplij siedział w tamtym. Tak zwracał się pan radny Krzysztof Urbański do zastępcy burmistrza miasta Łęczyca Wojciecha Czaplija. Dzisiaj, kiedy sytuacja się odwróciła, żąda specjalnego traktowania. Ja mogę do pana mówić „ekscelencjo” nawet, tyle, że to nie zmieni żadnej relacji i nie zmieni mojego myślenia przy szacunku dla pana osoby - mówił. - Zwrócił się pan do pana Czaplija pełniącego zaszczytną, w pańskim mniemaniu funkcję, zastępcy burmistrza: „Pan jest urzędniczyną, niech pan idzie do roboty, pan tu nie powinien zabierać żadnego głosu”, a dziś pan żąda tego samego. Ma pan to samo.
Radny Zenon Koperkiewicz skwitował te słowa zdaniem: „Najgorzej jak zera robią z siebie bohatera”, a do dyskusji włączył się także radny Marcin Zasada, powołując się na opinię prawną, że jeżeli Krzysztof Urbański siedzi przy stole obrad, wówczas pełni funkcję zastępcy burmistrza.
- Jeżeli zwrócimy się do pana „panie Urbański” i nie jest to obraźliwe, zwracamy się do wiceburmistrza. A jeżeli pan przyszedł tutaj jako pan Urbański, to proszę sobie usiąść w ławach dla gości i będzie mógł sobie pan siedzieć jako pan Urbański - zaproponował Zasada.
Zastępca burmistrza Krzysztof Urbański odniósł się do słów Pawła Kuleszy, mówiąc, że na szczęście jest to wszystko nagrywane. Dodał też, że ma nadzieję, że ten będzie mógł udowodnić swój cytat.
- Mam nadzieję, że pan to udowodni, na ten moment uważam, że jest pan kłamcą. Jeżeli się mylę, publicznie pana przeproszę – powiedział zastępca włodarza, a gdy Paweł Kulesza stwierdził, że "nie oczekuje przeprosin, gdyż aby kogoś obrazić trzeba mieć autorytet", dodał: – Utwierdzam się w tym, jest pan kłamcą.
W trakcie trwania posiedzenia radni nie mieli później pytań bezpośrednio do zastępcy burmistrza. Natomiast radny Wojciech Wojciechowski zachęcał, aby zwracano się do niego bez tytułowania.
Czy apel Krzysztofa Urbańskiego odniesie jakiś skutek? Czy słowa radnego Zasady wpłyną na zastępcę burmistrza? Aby się przekonać, trzeba poczekać do następnej sesji rady miasta.