Pracownicy mówili także o wykonywaniu "prywaty" w godzinach pracy.
- Byliśmy zawożeni na działkę znajomego i kazano nam wykonywać różne prace. Wszystko w godzinach służbowych - można było usłyszeć.
Kolejnym zarzutem był mobbing, którego dopuszczać mieli się zarówno Kujawa, jak i księgowej. "Gówno się panu należy", czy "Jak ma pan jaja, to niech się pan zwolni" miały być odzywkami na porządku dziennym.
Adam Kujawa do niczego się nie przyznał i odpierał każdy atak, a temat pozostaje wciąż otwarty, gdyż burmistrz Krzysztof Lipiński zapowiedział kolejne spotkanie.
- Wiele słów, które tu padły było bardzo mocnych. Muszę mocno zastanowić się, nad tym, co państwo mówicie i w najbliższym czasie zaproszę wszystkich do jeszcze bardziej konkretnych rozmów - zakończył burmistrz.