Szkoła: kujon czy wagarowicz?
Kujonem nie byłem, starałem się skupiać na tym, co mnie pasjonuje. Choć wagarować się zdarzało.
Muzyka w samochodzie: płyty CD czy radio?
Stacje radiowe rzadko spełniają moje oczekiwania, dlatego w aucie wożę pokaźny zapas płyt z muzyką, od rocka po blues i jazz.
Dobry film czy dobra książka?
Lubię czytać i robię to dość regularnie, z filmami staram się być na bieżąco, ale nie zawsze mi to wychodzi.
Kawa czy herbata?
Herbata pod prawie każdą postacią. Za kawą nie przepadam.
Sport: chętnie pobiegam czy chętnie popatrzę?
Czasem zagram jakiś mecz z kolegami, lecz zdecydowanie częściej występuję w roli kibica, czy to na żywo czy przed TV.
Seriale: polskie czy zagraniczne?
Polskie, ulubiony od zawsze „Alternatywy 4”.
Krajobraz: morze czy góry?
Najlepiej mix, lubię jeździć nad morze i w góry. Trudny wybór.
Język obcy: niezbędny czy fajny dodatek?
W dzisiejszych czasach absolutnie niezbędny. Najlepiej więcej niż jeden.
Nauka: humanista czy umysł ścisły?
Humanista w stu procentach. Niewiele rozumiem z matematyki.
Wiadomości: w telewizji, gazecie czy internecie?
Gazeta sportowa obowiązkowo, często przeglądam też Internet. Telewizja nie jest obiektywna.
Jedzenie: domowe czy na wynos?
Nic nie zastąpi domowej kuchni i ulubionych przysmaków, choć prawdę mówiąc jedzenie nie jest moim ulubionym zajęciem.
Główna cecha Pana charakteru?
Punktualność, kreatywność, dyskrecja, przynajmniej według opinii znajomych.
Trzy rzeczy jakie zabrałby Pan na bezludną wyspę?
Telewizor, gitarę i odtwarzacz CD.
Najszczęśliwszy dzień w życiu?
Mam nadzieję, że przede mną.
Ulubiony bohater filmowy?
Hannibal Lecter.
Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
W dniu pierwszej komunii świętej rano powiedziałem do mamy: „Wiesz jaki ważny dziś dzień”? Ona uradowana, że poczułem powagę chwili, na co odpowiedziałem: „Mecz Polska – Grecja”…
Co Pana najbardziej irytuje?
Chamstwo, obłuda i niepunktualność.
Największe niespełnione marzenie?
Polska w finale mistrzostw świata, Pierożki w Opolu.
Co najbardziej ceni Pan u przyjaciół?
Dyspozycyjność, to, że zawszę mogę na nich liczyć.