reklama

Kwestionariusz MojaŁęczyca.pl – odpowiada Paweł Kulesza

Opublikowano:
Autor:

Kwestionariusz MojaŁęczyca.pl – odpowiada Paweł Kulesza - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościPrzed Wami kolejna odsłona cyklu Kwestionariusz MojaŁęczyca.pl i dziś naszym gościem jest przewodniczący rady miasta Paweł Kulesza. Czy woli seriale polskie czy raczej zagraniczne? Czy zdarzało mu się wagarować? Zapraszamy do lektury!Pedant czy bałaganiarz?Na to pytanie z chęcią odpowiedziałaby moja Żona, ja dyplomatycznie odpowiem: róznie to  bywa .Boruta: diabeł czy szlachcic?Na szlachcica nadawałbym się wyłącznie ze względu na mój wąs, ale diabelskie pomysły też  nie są w moim stylu.Urlop: w domu czy poza miastem?Z uwagi na to, że na urlop mogę pozwolić sobie wyłącznie podczas przerw wakacyjnych i feryjnych, często spędzam go na różnych pracach remontowo-porządkowych w moim domu. Jednak ukochanym miejscem odpoczynku jest natura, spokój, szum lasu i świeże powietrze.

Szkoła: kujon czy wagarowicz?

Z racji mojego zawodu - jestem przecież nauczycielem - udzielenie jednoznacznej odpowiedzi mogłoby wiązać się z nadszarpnięciem belferskiego wizerunku. A poważnie mówiąc, wszystko w granicach rozsądku. Eskapady do kina podczas lekcji zdarzały się przecież każdemu..

Muzyka w samochodzie: płyty CD czy radio?

Zdecydowanie radio – płyta się przecież po jakimś czasie powtarza, a radio zawsze zaskoczy. W samochodzie lubię stare, dobre, złote przeboje i stacje radiowe z taką właśnie muzyką wybieram.

Dobry film czy dobra książka?

Najlepiej to i to. Książka wymaga czasu, by się w nią zupełnie zagłębić i wpaść w toczącą się akcję, film z kolei wymaga może odrobinę mniej skupienia, ale za to pochłania jednorazowo więcej czasu.

Kawa czy herbata?

Zdecydowanie herbata, z cytrynką. Kawa okazjonalnie, ze spenionym mlekiem i fajną posypką.

Sport: chętnie pobiegam czy chętnie popatrzę?

Chętnie przejdę do kolejnej odpowiedzi!

Seriale: polskie czy zagraniczne?

Seriale polskie i to najlepiej te kultowe, z czasów młodości. Na współczesne brakuje czasu, choć zdarza mi się raz na jakiś czas obejrzeć zagraniczne, które stoją na coraz wyższym poziomie.

Krajobraz: morze czy góry?

Łęczycki! A jesli góry, to latem, morze zimą.

Język obcy: niezbędny czy fajny dodatek?

W dzisiejszych czasach niezbędny. Fajnym dodatkiem natomiast są języki rzadko spotykane, a mające przyszłość – chiński, japoński czy do niedawna zapomniany rosyjski. Angielski jednak to baza, zachęcam do nauki!

Nauka: humanista czy umysł ścisły?

Jestem raczej umysłem idącym w stronę techniki, kombinowania, rozpracowywania róznych mechanizmów i działań, ale według mnie światu potrzebni są wszyscy, wzajemnie się wspierając i motywując, tworząc zgodną symbiozę.

Wiadomości: w telewizji, gazecie czy internecie?

Podobno wiadomości wydrukowane w gazecie są już w chwili druku nieaktualne, choć nie wiem, czy to do końca prawda. Wszystko zmienia się bardzo szybko, więc internet jest dla mnie głównym źródłem informacji, również z racji tego, że mogę odszukać informacje na dany temat z różnych źródeł i wyrobić sobie własną opinię na dany temat.

Jedzenie: domowe czy na wynos?

Zdecydowanie domowe, uwielbiamy gotować w domu i eksperymentować w kuchni!

Główna cecha Pana charakteru?

Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem nerwusem, ale wydaje mi się, że reakcja taka wynika w większości przypadków z poczucia niesprawiedliwości i niezgody na krzywdę innych.  A mocną stroną jest chyba poczucie humoru – albo tak mi się wydaje .

Trzy rzeczy, jakie zabrałby Pan na bezludną wyspę?

Bez ludzi bym się przecież zanudził! Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić! Zawsze przerażała mnie taka wizja, przecież każdy pamięta Toma Hanksa – rozbitka, który zaczął z nudów mówić  do piłki, by nie zwariować. Straszna wizja!

Najszczęśliwszy dzień w życiu?

Oczywiście są takie punkty w całym życiu człowieka, które pamięta się jako najszczęśliwsze w życiu, jednak jestem zdania, że trzeba czerpać z każdego dnia to, co się da i starać przeżyć każdy dzień jak najlepiej dla innych i dla siebie.

Ulubiony bohater filmowy?

Chyba zostało mi to jeszcze z dzieciństwa – każdy szeryf z dzikiego zachodu walczący ze złem i przestepczością.

Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?

W dzieciństwie byłem pierwszy do wszelkich występów artystycznych i przedstawień.  A to przebrany za Wicherka, a to za Bałwanka, uczestniczyłem we wszystkich możliwych zabawach, grałem – bez przygotowania – na każdym znalezionym instrumencie, maltretując tym prawdopodobnie  każdego członka rodziny. Jedna z mych ciotek do tej pory wspomina powitanie, jakie zgotowałem jej po jej  15-godzinnej podróży pociągiem, próbując śpiewać i grać pieśni powitalne na bałałajce!

Co Pana najbardziej irytuje?

Tak jak w odpowiedzi o szczęśliwym dniu – staram się na co dzień nie irytować i nie uprzykrzać sobie i innym dnia. Podchodząc filozoficznie, niektóre rzeczy naprawdę nie mają znaczenia, a na niektóre absolutnie nie mamy też wpływu, prawda?

Największe niespełnione marzenie?

Największym marzeniem młodości, co wydaje mi się z perspektywy czasu dość smieszne – ale przecież marzenia takie własnie mogą być, była nauka stepowania. Uwielbiałem patrzeć na stepującego Freda Astaire’a i chciałem  być taki jak on!

Co Pan najbardziej ceni u przyjaciół?

To, że zawsze są. Bez względu na wszystko, cokolwiek by się nie działo.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE