Szkoła: kujon czy wagarowicz?
Z racji mojego zawodu - jestem przecież nauczycielem - udzielenie jednoznacznej odpowiedzi mogłoby wiązać się z nadszarpnięciem belferskiego wizerunku. A poważnie mówiąc, wszystko w granicach rozsądku. Eskapady do kina podczas lekcji zdarzały się przecież każdemu..
Muzyka w samochodzie: płyty CD czy radio?
Zdecydowanie radio – płyta się przecież po jakimś czasie powtarza, a radio zawsze zaskoczy. W samochodzie lubię stare, dobre, złote przeboje i stacje radiowe z taką właśnie muzyką wybieram.
Dobry film czy dobra książka?
Najlepiej to i to. Książka wymaga czasu, by się w nią zupełnie zagłębić i wpaść w toczącą się akcję, film z kolei wymaga może odrobinę mniej skupienia, ale za to pochłania jednorazowo więcej czasu.
Kawa czy herbata?
Zdecydowanie herbata, z cytrynką. Kawa okazjonalnie, ze spenionym mlekiem i fajną posypką.
Sport: chętnie pobiegam czy chętnie popatrzę?
Chętnie przejdę do kolejnej odpowiedzi!
Seriale: polskie czy zagraniczne?
Seriale polskie i to najlepiej te kultowe, z czasów młodości. Na współczesne brakuje czasu, choć zdarza mi się raz na jakiś czas obejrzeć zagraniczne, które stoją na coraz wyższym poziomie.
Krajobraz: morze czy góry?
Łęczycki! A jesli góry, to latem, morze zimą.
Język obcy: niezbędny czy fajny dodatek?
W dzisiejszych czasach niezbędny. Fajnym dodatkiem natomiast są języki rzadko spotykane, a mające przyszłość – chiński, japoński czy do niedawna zapomniany rosyjski. Angielski jednak to baza, zachęcam do nauki!
Nauka: humanista czy umysł ścisły?
Jestem raczej umysłem idącym w stronę techniki, kombinowania, rozpracowywania róznych mechanizmów i działań, ale według mnie światu potrzebni są wszyscy, wzajemnie się wspierając i motywując, tworząc zgodną symbiozę.
Wiadomości: w telewizji, gazecie czy internecie?
Podobno wiadomości wydrukowane w gazecie są już w chwili druku nieaktualne, choć nie wiem, czy to do końca prawda. Wszystko zmienia się bardzo szybko, więc internet jest dla mnie głównym źródłem informacji, również z racji tego, że mogę odszukać informacje na dany temat z różnych źródeł i wyrobić sobie własną opinię na dany temat.
Jedzenie: domowe czy na wynos?
Zdecydowanie domowe, uwielbiamy gotować w domu i eksperymentować w kuchni!
Główna cecha Pana charakteru?
Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem nerwusem, ale wydaje mi się, że reakcja taka wynika w większości przypadków z poczucia niesprawiedliwości i niezgody na krzywdę innych. A mocną stroną jest chyba poczucie humoru – albo tak mi się wydaje .
Trzy rzeczy, jakie zabrałby Pan na bezludną wyspę?
Bez ludzi bym się przecież zanudził! Nawet nie mogę sobie tego wyobrazić! Zawsze przerażała mnie taka wizja, przecież każdy pamięta Toma Hanksa – rozbitka, który zaczął z nudów mówić do piłki, by nie zwariować. Straszna wizja!
Najszczęśliwszy dzień w życiu?
Oczywiście są takie punkty w całym życiu człowieka, które pamięta się jako najszczęśliwsze w życiu, jednak jestem zdania, że trzeba czerpać z każdego dnia to, co się da i starać przeżyć każdy dzień jak najlepiej dla innych i dla siebie.
Ulubiony bohater filmowy?
Chyba zostało mi to jeszcze z dzieciństwa – każdy szeryf z dzikiego zachodu walczący ze złem i przestepczością.
Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
W dzieciństwie byłem pierwszy do wszelkich występów artystycznych i przedstawień. A to przebrany za Wicherka, a to za Bałwanka, uczestniczyłem we wszystkich możliwych zabawach, grałem – bez przygotowania – na każdym znalezionym instrumencie, maltretując tym prawdopodobnie każdego członka rodziny. Jedna z mych ciotek do tej pory wspomina powitanie, jakie zgotowałem jej po jej 15-godzinnej podróży pociągiem, próbując śpiewać i grać pieśni powitalne na bałałajce!
Co Pana najbardziej irytuje?
Tak jak w odpowiedzi o szczęśliwym dniu – staram się na co dzień nie irytować i nie uprzykrzać sobie i innym dnia. Podchodząc filozoficznie, niektóre rzeczy naprawdę nie mają znaczenia, a na niektóre absolutnie nie mamy też wpływu, prawda?
Największe niespełnione marzenie?
Największym marzeniem młodości, co wydaje mi się z perspektywy czasu dość smieszne – ale przecież marzenia takie własnie mogą być, była nauka stepowania. Uwielbiałem patrzeć na stepującego Freda Astaire’a i chciałem być taki jak on!
Co Pan najbardziej ceni u przyjaciół?
To, że zawsze są. Bez względu na wszystko, cokolwiek by się nie działo.