Szkoła: kujon czy wagarowicz?
Kujon. Co prawda, w określonych tylko ramach, czyli głównie matematyka, fizyka, chemia. Czy aż taki kujon… po prostu byłem w miarę systematyczny.
Muzyka w samochodzie: radio czy płyty CD?
Teraz jest ogromny wybór stacji, więc może być radio, chociaż nie ukrywam, że mam swoje ulubione płyty, których słucham non stop. Generalnie moim ulubionym zespołem jest Electric Light Orchestra, chociaż mam też plytę Marillionu, której słucham.
Dobry film czy dobra książka?
Dobra książka. Męczą mnie filmy, z reguły zasypiam na nich. Natomiast książkę, jak już usiądę, to ją potrafię „połknąć” za jednym podejściem.
Kawa czy herbata?
Zdecydowania kawa. Przede wszystkim pobudza, a mój czas pracy nie ogranicza się do 16 godzin, czasem jest to więcej.
Sport: chętnie pobiegam czy chętnie popatrzę?
Chętnie pobiegam. Co prawda, już robiłem dwa podejścia do bardziej aktywnego trybu życia i później sam się z tego wycofuję. Ale chętnie do tego wracam.
Seriale: polskie czy zagraniczne?
W ogóle. Nie lubię seriali.
Krajobraz: morze czy góry?
Góry. Lubię aktywny wypoczynek.
Język obcy: niezbędny czy fajny dodatek?
Z ostatnich moich doświadczeń okazuje się, że niezbędny. Natomiast ja niestety nie mogę pochwalić się znajomością. Operuję tylko podstawą.
Nauka: humanista czy umysł ścisły?
Zdecydowanie umysł ścisły, jak powiedziałem wcześniej, nigdy nie miałem z tym problemu.
Wiadomości: w telewizji, internecie czy gazecie?
W zasadzie wszystko po trochu. W telewizji oglądam tylko wiadomości, natomiast zaglądam chętnie na portale, czy do gazety. Różny zakres wiadomości można pozyskać z różnych rzeczy.
Jedzenie: domowe czy na wynos?
Zdecydowanie domowe. Po prostu przez pryzmat tego, że przez kilkanaście lat żywienia się na stołówkach, rozregulował mi się organizm.
Główna cecha charakteru?
Spokój. Potrafię wszystko na spokojnie przeanalizować i podejmować decyzje na chłodno.
Trzy rzeczy jakie zabrałby Pan ze sobą na bezludną wyspę?
Książka, to jest to bez czego na pewno byłoby mi tam ciężko. W dobie dzisiejszego postępu byłby to też zapewne komputer z dostępem do internetu (śmiech) i dobry humor.
Najszczęśliwszy dzień w życiu?
Myślę, że urodziny syna. Każdy mężczyzna chce mieć dziecko, najlepiej płci męskiej, dlatego myślę, że to był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.
Ulubiony bohater książkowy?
Ogromnie lubię twórczość Roberta Ludluma, w związku z tym Jason Bourne.
Najśmieszniejsze wspomnienie z dzieciństwa?
Ciężko mi wymienić… Czasy mojego dzieciństwa były czasami dość monotonnymi, dlatego drobne zakupy czy wyjazdy sprawiały nam niesamowitą frajdę.
Co Pana najbardziej irytuje?
Najbardziej irytuje mnie brak przyjęcia decyzji odmownych. Wiem, że czasy są inne, a inne były, kiedy ja się wychowywałem, ale trzeba poświęcić zdecydowanie więcej wkładu własnego. Dziś niestety odpowiedź odmowna nie jest w ogóle akceptowalna.
Największe niespełnione marzenie?
Ostatnio powiedziałbym, że lot samolotem, ale tydzień temu miałem taką przyjemność (śmiech)… Na pewno będzie to nauka języka angielskiego, bo nie mogę powiedzieć, że z braku czasu, tylko bardziej z powodu własnego lenistwa tego nie zrealizowałem.
Co najbardziej ceni Pan u przyjaciół?
Szczerość. To cenię najbardziej, kiedy ktoś otwarcie powie mi, co o mnie myśli.