Jest to już czwarta runda starcia między Krzysztofem Lipińskim i Janem Budzińskim - do niedawna najbliższym współpracownikiem burmistrza i szefem jego sztabu wyborczego. W lipcu Budziński złożył doniesienie do prokuratury w sprawie szantażu, którego dopuścić miał się burmistrz. "Zenon Koperkiewicz pozostaje przewodniczącym rady albo pożegnaj się z posadą prezesa PEC-u" - taki wydźwięk miała mieć "propozycja" Krzysztofa Lipińskiego podejrzewającego, że Budziński steruje grupą radnych. Wszystko uwiecznione zostało na nagraniu audio.
Do sprawy szybko włączyła się żona Budzińskiego, która w piśmie do prokuratury stwierdziła, że burmistrz w grudniu i styczniu nachodził ją, chcąc wyłudzić 50 tysięcy złotych w zamian za zatrudnienie jej męża w podległej miastu spółce. Również i to znajdować ma się na "taśmach prawdy".
Zaatakowany z dwóch stron burmistrz przeszedł w końcu do kontrofensywy. Od łęczyckiej Prokuratury Rejonowej przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi aż do Prokuratury Generalnej. Każda z tych instytucji otrzymała doniesienie o usiłowaniu wpływania groźbą bezprawną na czynności urzędowe, uzyskania przez nieuprawnione osoby i ujawnianiu innym osobom informacji za pomocą nielegalnych urządzeń podsłuchowych oraz zawiadomienia przez Jana Budzińskiego o przestępstwie, którego nie popełniono.
Prokuratura będzie mieć więc pełne ręce roboty, ale widząc energię fighterów nie sądzimy, żeby na tym donosie walka się zakończyła...