Krzysztof Lipiński mówił, że po zaprzysiężeniu 1 grudnia 2014 roku na urząd burmistrza, jego kontakty z Teresą Budzińską stały się „intensywne”, ponieważ w międzyczasie toczył się spór sądowy między nią a miastem Łęczyca. W połowie grudnia 2014 roku sąd miał podjąć korzystny wyrok dla Budzińskiej, natomiast oskarżony, jako burmistrz wystąpił o uzasadnienie wyroku. W zamian miał spotkać się z „impulsywną” reakcją Teresy Budzińskiej.
Teresa Budzińska miała bywać często w urzędzie na początku stycznia 2015 roku. W gabinecie burmistrza oskarżony miał po raz pierwszy poprosić ją o pożyczkę, jednak ta miała czuć się niekomfortowo i zaprosić go do domu.
- Skoro czuła się niekomfortowo, postanowiłem zgodzić się na propozycję. Po kilku dniach po tej rozmowie ustaliliśmy telefonicznie spotkanie u niej w domu 12 stycznia i tam zostałem nagrany. Od tego momentu żadnej rozmowy na temat tej pożyczki z Budzińską nie odbyłem – mówił oskarżony
O Janie Budzińskim zawieszony burmistrz opowiadał, że ten jeszcze w trakcie kampanii miał działać na niekorzyść komitetu, zmieniając na przykład swoje oczekiwania względem stanowiska pracy. Celowo miał powiedzieć, po wcześniejszych ustaleniach, że chce być prezesem jednej ze spółek miejskich. Ponadto, Budziński miał przeciągnąć „na swoją stronę” część radnych i do dzisiaj mieć wpływ na ich działania
- Najbardziej zaufani jego radni wystąpili z wnioskiem o odwołanie Koperkiewicza z funkcji przewodniczącego rady miasta – mówił Lipiński. – Ci radni, na których Budziński ma wpływ do dnia dzisiejszego i ci, którzy chcą do dzisiaj zabezpieczyć interesy Budzińskich. Doprowadzili do odwołania przewodniczącego rady.
Oskarżony kontynuował, mówiąc, że Budziński, który układ stworzył, sam chciał go zniszczyć. Nazwał to „szczytem bezczelności”.
- Mając swoich żołnierzyków, którzy za niego robią, wystąpił z wnioskiem o odwołanie przewodniczącego rady Zenona Koperkiewicza. Osobę powszechnie znaną, cenioną i szanowaną przez mieszkańców miasta. To jest prawdziwy społecznik w tym mieście. Tego nie mogłem tolerować, dlatego zaprosiłem prezesa PEC-u do mojego gabinetu i powiedziałem to, co powiedziałem, że nie zgadzam się z tym co robi i że jeżeli Koperkiewicz zostanie odwołany, to on też zostanie odwołany - relacjonował zawieszony burmistrz.
Krzysztof Lipiński pozostając przy osobie Jana Budzińskiego mówił, że Budziński miał nagrywać innych, jeszcze za czasów, gdy był sekretarzem a burmistrzem był Andrzej Olszewski. Dodał też, że pomimo faktu odwołania Koperkiewicza, Budzińskiego z funkcji prezesa nie zwolnił, chociaż przepisy kodeksu handlowego mu na to pozwalały. Zaznaczył, że Budzińskiego odwołała rada nadzorcza w 2016 roku.
Na koniec wyjaśnień, obrona zadawała pytania oskarżonemu, np. czy kiedykolwiek nazwał Teresę Budzińską „szefową mafii”, czemu oskarżony zaprzeczył.
Po złożeniu wyjaśnień rozpoczęły się mowy końcowe.