Przypomnijmy, że przejęcie i uruchomienie kolejki wąskotorowej to jeden ze sztandarowych planów burmistrza Krzysztofa Lipińskiego. W czerwcu ubiegłego roku radni podjęli uchwałę zakładającą przejęcie (7 za, 1 przeciw i 5 wstrzymanych), jednak już w lipcu 2015 zaczęli mieć wątpliwości. Według nich istniała obawa, że miasto będzie musiało ponieść ogromne koszty, mając przy tym niewielki zysk. Brak nowych informacji w tej sprawie, a także przedłużający się proces spowodował, że w czerwcu br. radni uchylili poprzednią uchwałę, jednocześnie rezygnując z pomysłu przejęcia kompleksu.
Okazuje się jednak, że kolejka, jako wpisana do rejestru zabytków, zwalniała by z płacenia podatków - pod warunkiem dbania o nią i konserwacji.
Jak udało się nam dowiedzieć, plany prowadzone przez pasjonatów kolejki wąskotorowej były już na bardzo zaawansowanym etapie. Łódzka Kolej Aglomeracyjna miała włączyć kolejkę do swojej mapy połączeń oraz odpowiednio ją dofinansować. Uruchomieniu wąskotorówki patronować miał zaś... McDonald`s.
Z planów nie zostało nic oprócz zaległego rachunku. Jakiej kwoty zażąda PKP? Nie jest ona jeszcze znana, wiadomo jedynie, że jest ona niemała.
- PKP S.A. poniosło znaczne koszty za dokumenty niezbędne do transakcji m.in. wycenę nieruchomości i wypisy z rejestru gruntów. Dokumenty te zdezaktualizowały się i nie jest możliwe ich wykorzystanie w przyszłości - czytamy w piśmie.
Jak sprawę komentują radni, którzy głosowali przeciw przejęciu majątku?
- Żadnej umowy z PKP nie podpisywaliśmy i o żadnej umowie nie wiemy. Podjęliśmy jedynie intencyjną uchwałę w tej sprawie. Ewentualne rozmowy prowadził burmistrz, więc to on powinien wiedzieć o co chodzi - mówi przewodniczący Rady Miasta Paweł Kulesza. - Nie mam wiedzy o żadnym piśmie od PKP, żadnego jeszcze nie widziałem. Powtarzam: my w momencie unieważnienia uchwały o przejęciu kolejki nie wiedzieliśmy o żadnych umowach, pismach i ewentualnych kosztach.