Robiłeś jakiś rekonesans przeciwnika?
- Ja nie robię rekonesansów nigdy.
Co sądzisz o rosnącej popularności walk mieszanych?
- Cieszę się z tego, że jeśli chodzi o samą świadomość ludzi i trenowania, bo to są nie tylko sztuki walki, ale i fitness i różne sporty hobbystyczne. Oczywiście idzie to wprost proporcjonalnie ze sztukami walki, co też jest fajne, bo nigdy nie myślałem, że zobaczę te czasy, kiedy ten sport będzie tak popularny i że ja sam będę zajmował się tylko tym.
Jak ocenisz pomysły organizatorów, którzy zapraszają celebrytów? Z racji tego, że popularność rośnie, to widzowie stają się bardziej wymagający i oczekują walk konkretniejszych niż potyczki celebrytów.
- Wydaje mi się, że osoba, która pierwszy raz przyjdzie na walkę takich właśnie celebrytów, to załapie bakcyla i spodobają jej się te walki sportowców. Na następną galę nie przyjdzie już na walkę celebrytów, tylko przyjdzie docenić sportowców i zawodników, którzy naprawdę poświęcają się temu. Jak pokazuje, niestety, rzeczywistość, takie walki są potrzebne, bo to jednak generuje nowych, potencjalnych kibiców.
Popularność rzeczywiście wzrosła, kiedy celebryci zaczęli pokazywać się na ringu.
- Tak, to pcha do przodu. Począwszy od Mariusza Pudzianowskiego, a skończywszy na dzisiejszych zawodnikach, którzy zaznaczają się swoją obecnością.
Masz rady dla młodych ludzi, którzy zajmują się sztukami walki? Zachęciłbyś ich do obrania tego kierunku?
- To nie jest łatwa droga, to po pierwsze. Po drugie, niezależnie od tego co się robi, żeby robić na pełen etat, trzeba się temu poświęcić. Ja miałem też trudny okres, bo jak byłem młodym chłopakiem , bardzo szybko urodził mi się pierwszy syn i było ciężko to połączyć. Nie zawsze mogłem z tego żyć, musiałem dorabiać, ale doszedłem do takiego momentu , że mogłem zająć się spokojnie tylko trenowaniem.
Będziesz walczyć w Dublinie, więc nie musisz martwić się o wsparcie.
- Ja nigdy się nie martwię o wsparcie i ostatnie wydarzenia to też pokazały, że mam ogromną grupę wsparcia i wiem, że ci ludzie są ze mną na dobre i na złe, a mając okazję być, jako kibic, na gali w Londynie, a to była pierwsza gala zagraniczna KSW, to było to zupełnie inny poziom kibicowania, bo to są ludzie na emigracji, którzy są patriotycznie związani z naszym krajem i oni tego dnia chcą dać jak najwięcej od siebie.
Utożsamić się.
- Tak jest, dokładnie.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.
- Dziękuję również.