reklama

Myślałem, że nas zabiją. Wspomnienia internowanego

Opublikowano:
Autor:

Myślałem, że nas zabiją. Wspomnienia internowanego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościRówno 33 lata temu wojsko wyszło na ulice, a działacze „Solidarności” zostali internowani. Większość młodych ludzi pamięta tylko, że nie było Teleranka, jeszcze młodsi w ogóle nie mają świadomości wydarzeń, jakie rozegrały się w całym kraju.Jak ten czas wspomina jeden z czołowych działaczy łęczyckiej „S”, określony przez władze, jako ten z grona najniebezpieczniejszych?Tekst ukazał się Gazecie Lokalnej nr 187.Czesław Bujała od zawsze pracował jako nauczyciel. Od 1980 roku, czyli od początku istnienia, działał w strukturach oświatowej „Solidarności”. Po bydgoskim marcu `81 i pobiciu Jana Rulewskiego, jako jeden z kilku nauczycieli ogłosił jednodniowy strajk, który wpisał zamiast tematu zajęć do dziennika. Przez Miejski Komitet PZPR uznany za jednego z najbardziej niebezpiecznych nauczycieli. Decyzja: internowanie. Jak dziś wspomina tamte wydarzenia?

Włamanie w szkole, proszę się ubierać!

Noc z 12 na 13 grudnia, trochę po północy. Leżę już w łóżku, jeszcze nie zdążyłem usnąć, a słyszę pukanie do drzwi. To zupełne zaskoczenie, o tej godzinie? Podchodzę do drzwi i pytam „kto?”. „Milicja” – słyszę. Otwieram, w drzwiach stoi dwóch mężczyzn.

– Jest włamanie do szkoły, niech pan jedzie – rzuca jeden z nich. – Zakładam ubranie i wychodzę. Na dworze mróz, ulice pokryte śniegiem. Pod blokiem stoi milicyjna karetka i sześciu kolejnych milicjantów, tym razem w mundurach. Wsiadam. Jedziemy ulicą Belwederską, aż pod komendę – wtedy mieściła się przy ulicy Sienkiewicza, naprzeciwko zamku. Funkcjonariusze wprowadzają mnie do środka. W pomieszczeniu kilkanaście osób, w tym ubrany w bardzo elegancki niebieski garnitur esbek.

– Jest pan tymczasowo aresztowany – beznamiętnie mówi do mnie komendant. Dostaję do podpisu kartkę. Oglądam z obydwu stron – czysta. Mam podpisywać in blanco?

– Zostanie pan odprowadzony do miejsca odosobnienia – pada zdanie, a mundurowi już prowadzą mnie do celi. W środku materac, za chwilę donoszą mi koc.

Czy to już koniec?

Jesteśmy razem z Edwardem Kamińskim, szefem struktur „Solidarności” wśród nauczycieli. Przed nami dwóch funkcjonariuszy. Celują w nas pistoletami maszynowymi PPS. Mówią, że mają pozwolenie, by w razie zagrożenia strzelać. Stoimy bez ruchu. Strach jest prawie nie do wytrzymania. Myślę, że naprawdę są tu po to, by nas zabić.

– To już chyba koniec – mówię do Kamińskiego, gdy znów nas wiozą. Jest tak samo przerażony jak ja, resztę drogi nie odzywamy się nawet słowem. Droga jest długa, w samochodzie zimno. W końcu stop. Wysiadamy. Wokoło las, a przed nami barak, okna okratowane. W środku mnóstwo działaczy Solidarności. Zabierają nam sznurowadła, paski, nawet gumy z majtek i kalesonów.

Mógłby pan dla nas pracować

Pierwszy kontakt z SB to 6 stycznia. Naprzeciw mnie siedzi elegancki mężczyzna. Prawie miesiąc siedzę i dopiero teraz dowiaduję się za co. Funkcjonariusz pokazuje dokument – decyzję o internowaniu. „Mógłby powodować antypaństwowe wystąpienia” – czytam.

Za drugim razem przesłuchuje mnie znajomy, jego siostrę uczyłem w szkole.

– Możemy coś wymyślić i wyjdzie pan z więzienia – słyszę. – Musi pan tylko coś dla nas robić. Nie chodzi o to, że mamy panu płacić, ale obraca się pan w kręgach nauczycielskich. Czasem mówiłby pan nam na przykład o czym rozmawiają, co robią.

To śmieszne. – Nie nadaję się do tego – mówię od razu, bo chcę mieć to już za sobą.

– Oj, to może pan jeszcze posiedzieć – dodaje funkcjonariusz, ale już nie nalega. Odpuścił.

Trafiam na niego jeszcze raz, w marcu, kiedy wychodzę na wolność. Z Mielęcina, gdzie nas trzymali, do Łęczycy jest prawie 100 km.

– Nawet bym pana podwiózł, bo akurat jadę, ale zabieram kolegę – mówi mi jak gdyby nigdy nic. Razem z Kamińskim szukamy taryfy. Taksówkarz zgadza się zawieźć nas za 100 złotych. Wróciłem do pracy w szkole, później zostałem przeniesiony z Technikum Łączności do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, gdzie pracuję do dziś.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE