Chodzi mi oczywiście o temat dodatku stażowego, ale nie tylko, bo za ich kadencji trzeba będzie również pomyśleć co dalej z łęczycką oświatą i jej reformą. To są naprawdę trudne tematy i tylko laik może powiedzieć, że wybór jest prosty.
Z tym dodatkiem stażowym jest tak, że nazwałbym to zjawisko „paradoksem dobrej decyzji”. Co to jest paradoks, to wiemy, a w tym konkretnym przypadku – nawet dobra decyzja spotka się ze słuszną krytyką. To możemy te decyzje nazywać dobrymi?
Pisząc prościej – niezły Meksyk mamy w Łęczycy.
Prześledźmy możliwości: kasa miejska nie jest studnią bez dna, a pracownicy swoje wynagrodzenie otrzymują nie z zewnątrz, a z tej kasy właśnie.
W ubiegłym roku podjęto walkę (całkiem słuszną moim zdaniem) o uwolnienie dodatku stażowego od wynagrodzenia zasadniczego. Nie po to coś nazywamy „dodatkiem”, aby dawać je w normalnej formie.
Uwolniono więc ów dodatek od wynagrodzenia, a w międzyczasie podniesiona została pensja minimalna. W wyniku tego, od roku obecnego, pracownicy zarabiający najniższą możliwą pensję, mogą odczuć w swoim portfelu różnicę. Tę samą różnicę odczuje również kasa miejska, bo oprócz płacenia osobno dodatku, musi również podnieść minimalne wynagrodzenie. Przynajmniej tak to brzmi w zamyśle.
W tym momencie pojawia się inny problem, który także ma swoje podstawy: pracownicy fizyczni będą otrzymywali więcej pieniędzy i zrównają się, bądź bardzo przybliżą, do pensji otrzymywanych przez pracowników umysłowych – pozwolę sobie uogólnić różnicę stanowisk i wykonywanej pracy, aby prościej było spojrzeć na ten problem.
Rodzi to kłopot, ponieważ pracownicy umysłowi także wykonują odpowiedzialną pracę, a o jakichkolwiek podwyżkach mogą zapomnieć od jakiegoś czasu, więc dlaczego i oni nie mieliby otrzymać dodatkowych pieniędzy?
Na szczęście to tylko moja opinia, ale uważam, że – pretensje pracowników umysłowych mają swoje podstawy, choć z drugiej strony trzeba mieć na uwadze, że pracownicy fizyczni otrzymają coś, co im się należy.
Nie jest to podwyżka ot tak, ale sprawiedliwe rozliczenie. Tak naprawdę, gdyby to ode mnie zależało to dałbym więcej pieniędzy wszystkim. Na szczęście, ode mnie nie zależy.
Wracając do paradoksu dobrej decyzji, no to popatrzcie sami – jakakolwiek decyzja spotka się ze słuszną krytyką.
Padnie decyzja o uwolnieniu od stażowego i liczenia pensji minimalnej w wysokości 2000 zł, przy pominięciu podwyżek dla pracowników umysłowych? Słuszna decyzja, ale w takim razie jaką motywację do pracy ma pracownik umysłowy, który o podwyżce swojej pensji słyszał tyle, co o UFO?
Padnie decyzja o ponownym włączeniu dodatku stażowego i liczeniu pensji minimalnej w wysokości 1850 zł, przy pominięciu podwyżek dla pracowników umysłowych? Słuszna decyzja, bo kierujemy się kasą miejską, ale w takim razie po jaką cholerę wcześniej uwalniane było stażowe? Pracownicy fizyczni poczują się skrzywdzeni i będą mieli pełne podstawy do takiego rozumowania.
Padnie decyzja o uwolnieniu od stażowego i liczenia pensji minimalnej w wysokości 2000 zł, przy podwyżkach dla pracowników umysłowych? Słuszna decyzja, wygrani są i jedni i drudzy, ale przegrana będzie kasa miejska. Ktoś powie, że miasto za dużo wydaje i również będzie miał rację.
Istna stajnia Augiasza, co nie?
Na szczęście, ja się jedynie dzielę opinią, a nie podejmuję decyzji w tej sprawie. I chyba dobrze.
A Wy jakie widzicie rozwiązanie?