reklama

Okiem Kucharza: Mieszanka hipokryzji – zimna kawa ze skisłym mlekiem

Opublikowano:
Autor:

Okiem Kucharza: Mieszanka hipokryzji – zimna kawa ze skisłym mlekiem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aktualności- Jak będziesz niegrzeczny to pójdziesz trenować do Aleksandrowa Łódzkiego – odnoszę dziwne wrażenie, że taką oto retorykę przyjmują niektórzy mieszkańcy, kiedy zabierają głos na temat Roberta Urbanka.Na urzędzie miasta pojawił się baner wspierający olimpijczyka i otworzyło to pole do dyskusji oraz okazję do wyjmowania trupów z szafy.Historię łęczyckiego dyskobola obecnie chyba kady zna. Wychowanek MKLA Łęczyca, który nie mając możliwości do dalszego rozwoju przeniósł się do innego miasta. Tam się rozwinął i zbiera żniwa ciężkiej pracy.Dlaczego sytuację Roberta Urbanka porównuję do wyciągania trupów z szafy? No bo teraz cały czas jest wyciąganie jego osoby, jako przykładu, że za tamtej władzy było źle, bo puściła Roberta, bo nie dała mu pieniędzy i tak dalej…I tak się zastanawiam: ile można? Sytuacja dotycząca pana Urbanka powinna być bolesną nauczką dla sportowej polityki naszych władz. Powinniśmy wyciągnąć wnioski i iść dalej. A jak one brzmią? Ano tak, że jeżeli nie chcemy rozpaczliwie podczepiać się pod czyjeś nazwisko, to powinniśmy inwestować w rozwój naszego sportu. Aby w przyszlości nie było casusu Roberta Urbanka na wokandzie.

Napiszę wprost – to wszystko to jedna wielka hipokryzja. Do hipokryzji politycznej się przyzwyczaiłem, tutaj mamy do czynienia z hipokryzją kibicowską. Taka zła mieszanka. Coś jak zimna kawa z skisłym mlekiem. 

A to dlatego, bo nagle wszyscy jesteśmy z Robertem. 

Najlepszym przykładem jest tutaj inny Robert – Kubica. Gdy jeździł w Formule 1, iluż znawców chodziło po Polsce. Iluż fanów, takich wiecie, prawdziwych, tych jedynych i niepowtarzalnych, którzy znali całe CV Kubicy, całą historię Formuły , a niektórzy to nawet lali asfalt na tych torach wyścigowych!

Potem przykry wypadek, smutna wiadomość, że Kubica nie pojdzie więcej w Formule 1. Ilu zostało fanów? Czy ktoś wymieni tak od razu z pamięci, piątkę najlepszych kierowcówz z tego sezonu?

Niestety, ale podobnie jest z Robertem Urbankiem. Póki odnosi sukcesy i jest nadzieja na dalsze (czego oczywiście mu życzę, bo ja każdemu dobrze życzę), to mamy w naszym mieście multum specjalistów od lekkiej atletyki i rządzenia pieniędzmi miasta. Pół miliona na sport? Mało! Dejta milion. Miliony, miliardy! Go Robert! Niech żyje lekka atletyka!

Tak jak napisałem wcześniej, jego postać staje się obecne tarczą i mieczem w jakimś dziwnym sporze. 

A tak się składa, że miałem okazję rozmawiać z Robertem Urbankiem. Nie ostatnio, bo rozmowa odbyła się w 2014 roku, ale bądźmy szczerzy, niewiele w Łęczycy zmieniło się w tej kwestii. Wiecie jaka była jego reakcja?

Było mu przede wszystkim przykro, gdy dowiedział się, że jego postać jest wykorzystywana w tym sporze. W ogóle był zdziwiony, że jego osoba budzi aż taką sensację, pod tym negatywnym względem. Mało tego, powiedział, że nie ma pretensji do poprzedniej władzy za to, co się stało, bo wszystko sobie wyjaśniono, a on chciał jedynie dalej trenować i się rozwijać. Skupić się na sporcie. Bo, wiecie, niektórzy mogą być zdziwieni, ale to przede wszystkim sportowiec, a nie polityk. 

Czy to oznacza, że skoro „no hard feelings” to można sobie dalej bimbać? Pewnie, że nie. Jak wspomniałem, przykład pana Urbanka powinien być nauczką na przyszłość i służyć jako wyciągnięcie wniosków, jeżeli Łęczyca ma stać się La Masią lekkiej atletyki. 

Mam tę odwagę cywilną by napisać wprost – nie interesuję lekką atletyką. Nie interesuję się piłką ręczną, siatkówką, koszykówką, nie oglądam Igrzysk Olimpijskich. Jeśli jest jakiś sport, którym się interesuję, to jest to piłka nożna. 

Ale czy to oznacza, że jeżeli ktoś z innej dyscypliny osiągnie sukces, to ja mu źle życzę? Pewnie że nie i nie rozumiem takiego myślenia. Nie rozumiem tej głupiej presji społecznej, która bardziej szkodzi niż pomaga. 

Jeżeli jakiś Polak zdobędzie medal na tych Igrzyskach to będę się cieszył wraz z innymi. Bo tak jak napisałem, ja każdemu dobrze życzę. Ale nie oszukuję przynajmniej innych – nie włączę telewizora, aby oglądać rywalizację w danej dyscyplinie.

Dlatego też obecna „Urbankomania” bardziej szkodzi niż pomaga, bo ktoś, kto obejrzał może z dwie transmisje ze zmagań lekkoatletów, może oszukać siebie i społeczeństwo, że rzeczywiście ma wiedzę w tym temacie.  A potem może brać się za podejmowanie decyzji związanych z przyszłością sportu, o którym nie ma pojęcia. 

Łęczycka La Masia lekkiej atletyki… Kurczę, fajnie to brzmi. Wyniki Ewy Różańskiej czy Dawida Wawrzyniaka wprawiają mnie w osłupienie i podziw oraz utwierdzają w przekonaniu, że poziom MKLA Łęczyca jest wysoki. Więc może decyzje związane z lekką atletyką w Łęczycy warto zostawić własnie osobom, które od lat się tym zajmują i wiedzą, co trzeba zrobić, aby nie powtórzyć sytuacji związanej z Robertem Urbankiem?

Aha. Robert Wolski. Ilu „fanów” wie, co tam u niego teraz słychać?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo