Podałem tutaj jedynie przykłady, a dotyczą one naszego światopoglądu, który, nie oszukujmy się, warunkuje nasze życie. Bo, jeżeli jesteśmy przeciwni zabijaniu, to staramy się żyć tak, aby nie zabijać (no, prawo nas też w tym ogranicza, ale wiecie o co chodzi).
Dyskusje przeradzające się w potężne awantury o światopoglądzie jeszcze jestem w stanie zrozumieć. I choć nie rozumiem, dlaczego często kończy się na wzajemnym obrażaniu, tak uznajmy, że tematyka naszego spojrzenia na świat jest na tyle istotna, że dotyka nas często personalnie.
Zupełnie nie rozumiem i chyba nigdy tego stanu nie osiągnę, ogromnych awantur na polu… konsumenckim. Tak moi drodzy, często dochodzi do kłótni w sprawie tego, co lubimy jeść lub pić. Użytkownicy kłócą się czy benzyna jest lepsza od diesla, czy Coca-Cola czy Pepsi, czy KFC czy McDonald’s, czy konsole czy komputery, czy Android czy Apple i tych przykładów jest o wiele więcej.
To jest fenomen, który naukowcy już prawdopodobnie badają i doktoryzują się z tego. Ewenement na skalę światową, który mówi nam, jak bardzo jesteśmy wrażliwi na swoim punkcie. Czy naprawdę jesteśmy w stanie obrazić się o to, jeśli ktoś stwierdzi nonszalancko, że ci co oglądają telewizję to głupki? Bo, wiecie, internet jest kopalnią wiedzy, a nie tv.
Natychmiast przypomina mi się scena z filmu Poranek Kojota, gdzie główny antagonista wyjaśniał Dzikiemu, że w życiu przeczytał tysiące książek, a teraz niczym żabka skacze po głowach takich frajerów jak on. Na co ten mu odpowiedział:
- Naczytałeś się jakichś pierdół o żabach a teraz na siłę próbujesz tym zainteresować innych.
No. Pierdoły o żabach.
***
Pamiętam swój ubiegłołoroczny felieton zatytułowany Grobbing Wszystkich Świętych, gdzie dość krytycznie odniosłem się do swoistego pokazu mody, jaki odbywa się na cmentarzach 1 listopada.
Generalnie, swoje zdanie podtrzymuję, że czasem ludzie troszkę przesadzają w tej swojej potrzebie wyróżniania się na cmentarzu (ha, jak to brzmi).
Ale z drugiej strony…
Przez ten weekend ogólnopolskie media w telewizji, jak i internecie bombardują nas wskazówkami o tym jak: ładnie ubrać grób na Wszystkich Świętych, jakie znicze są teraz w modzie, jaki rodzaj kwiatów się nada, kończąc na tym, jak samemu się ubrać modnie, aby nie narobić obciachu rodzinie, która się zjedzie.
To są autentyki, nawet moja bogata wyobraźnia by tego nie wymyśliła.
Macie już swoją kreację na 1 listopada?
***
Zostając przy tej tematyce, oczywiście jak co roku wraca dyskusja na temat tego, czy Halloween jest świętem rogatego i czy ludzie poprzez przebieranie się, mają już zarezerwowane kotły tam na dole.
Pewna osoba powiedziała mi, że dochodzi już do przesady, bo o ile starsi niech robią co chcą, ale deprawowane już są dzieci i młodzież, bo biorą udział w Halloweenowych imprezach w szkołach. No i że to jest skandal.
O tym temacie też pisałem w ubiegłym roku, ale w skrócie powtórzę – nie przeszkadza mi Halloween. Musimy wziąć jednak pod uwagę to, że jest to rodzaj imprezy, która kulturowo może nie do końca do nas pasować. I tyle w temacie.
Przebierają się ludzie i wierzący i niewierzący. Tego rodzaju imprezy traktowałbym jedynie jako marketing i okazję do zabawy. Ot, na przykład jakiś klub robi imprezę i obwieszcza, że ci, co wejdą w stroju, wejdą za darmo albo ze zniżką. A, że ludzie zazwyczaj lubią się bawić, to się przebierają. Jestem święcie przekonany, że 99% społeczeństwa po prostu się bawi.
Nie składają ofiar z kozłów, nie jedzą kotów, ani nie rysują pentagramów.
Dlatego myślę, że czasem niektórzy naprawdę przesadzają, a poprzez podnoszenie lamentu i gróźb, powodują tym samym, że wiara, która opiera się również na wierze w człowieka i jego wolną wolę, traci trochę na autentyczności i to głównie z ich winy.