I ja tych ludzi, chyba trochę rozumiem. Ktoś pracuje poza Łęczycą, w zasadzie poza powiatem. Najszczęściej jest to Stryków lub Łódź. Pracuje tam, bo tutaj – nie oszukujmy sę – nie ma pracy. Więc pracuje tam, bo musi tam pracować i on sam pewnie wolałby pracować bliżej domu. Idziemy dalej. Aby dostać się do miejsca pracy, korzysta z autobusu lub busa, który o godzinie x podjeżdża pod urząd miasta i zabiera pracowników. Tyle, że pod ten urząd ta osoba też się musi dostać.
Wyobrażacie sobie, że ktoś mieszka na os. Kleks i dybie dzień w dzień na piechotę pod urząd miasta? Albo, że ktoś mieszka w Leźnicy Małej i korzysta raz z jednego autobusu, o ile godziny będą korzystne, aby dostać się do Łęczycy, a potem z drugiego aby dostać się do miejsca pracy?
I ja tutaj rozumiem tych ludzi. Oni dzień w dzień tracą czas na sam dojazd plus 8 godzin roboty (o ile jakieś nadgodziny nie wypadną) plus powrót do domu. Proszę, nie dziwcie się, że im się po prostu nie chce tego dodatkowo utrudniać. Zakładam, że w pojedynczych przypadkach te osoby mogą się jakoś dogadać, że pojazd zgarnia ich po drodze, no ale to są pojedyncze przypadki.
A teraz druga strona medalu. Bo niestety są sytuacje, kiedy ktoś, najprawdopodobniej nawet o tym nie myśląc, rzeczywiście zajmuje miejsce parkingowe przed urzędem miasta, aby załatwić sprawy niezwiązane z magistratem. Zaparkował, bo było wolne, zostawił samochód na jakiś czas i poszedł na zakupy. I wtedy kolejna osoba, która ma do zalatwienia sprawę w urzędzie miasta bądź gminy, nie ma gdzie zaparkować i musi kombinować.
Wiem, że można parkować również na placu znajdującym się naprzeciw Polo Marketu. Ale niewiele osób o tym wie, a po drugie, stan nawierzchni pozwala tam zaparkować w zasadzie tylko wtedy, kiedy jest sucho. Przecież kiedy tam spadnie deszcz, to na to się nawet nie chce patrzeć, a co dopiero tam parkować. Z tego co wiem, i tutaj zaznaczam, że mogę coś pomylić, bo moja wiedza jest niepełna, ale z tego co wiem, to ten plac jest tak jakby nie do końca miejski. I że polega to bardziej na zasadzie użyczenia tego terenu, dlatego też miasto nie poprawia stanu nawierzchni, bo to nie należy do nich. Ale jeśli coś pomyliłem, to mnie poprawcie. Aha, no i jakby już chciało i mogło poprawić to tam czeka ich kupa roboty, czyli wprowadzenie ciężkiego sprzętu i tym podobne.
Moim zdaniem, wprowadzenie symbolicznej opłaty nie będzie głupim pomysłem. Może on po prostu zredukować liczbę kierowców, którzy kierują się prawdziwym lenistwem lub brakiem pomyślunku, a osoby, które naprawdę będą miały coś do załatwienia w urzędzie, będą mogły spokojnie podjechać.
Bardzo ciekawe rozwiązanie padło w jednym z komentarzy. No właśnie, parking przy klasztorze Ojców Bernardynów. Jest on bezpłatny, pamiętam jak o. Leszek Walkiewicz tłumaczył, że powstał on z myślą o parafianach. Może rzeczywiście istniałaby możliwość dogadania się z przewoźnikami, aby ci mogli zabierać swoich pracowników stamtąd? No i przede wszystkim z samym ojcem gwardianem.
Niemniej, myślę, że temat warty jest dalszej dyskusji i próby znalezienia optymalnego rozwiązania. Krytyka radnych czy burmistrza za to, że podjęli temat, jest trochę nie na miejscu, bo problem istnieje naprawdę. Pominę już problem tego, że w Łęczycy czasem naprawdę nie ma gdzie zaparkować, ale o tym już wszyscy chyba wiedzą.
Aha i jeszcze jedno: w komentarzach mieszkańcy przedstawiają czasem naprawdę ciekawe rozwiązania. Tylko… dlaczego tylko w komentarzach? Nie sugeruję aby wszyscy wszystko rzucili i polecieli na komisję czy sesję, ale czasem przedstawienie poglądu na daną sytuację, właśnie podczas posiedzenia, może pomóc. Przecież wszystkim nam zalezy na dobru miasta i mieszkańców, nie?