Mi to jednak przypomina meksykański pat z pistoletami na wodę. Wiecie, w meksykańskim pacie jest zazwyczaj trójka jegomościów i każdy celuje w innego. I nie wiadomo, kto pierwszy wystrzeli, ale wiadomo, że jak wystrzeli to tak na poważnie. U nas natomiast mamy pistolety pełne wody, więc to tak nie do końca jest to pat meksykański. Pat łęczycki?
- REFERENDUM! REFERENDUM! – niesie się odzew społeczności łęczyckiej po polach i mokradłach.
- A, to róbcie – wydają się mówić radni, nic nie mówiąc.
- Aaa to zrobimy! – ochoczo odpowiada społeczeństwo.
- To róbcie.
- To zrobimy!
I mamy już kwiecień i nigdzie nie przeczytałem, ani nie słyszałem o tym, że zirytowana samorządowym bezładem grupa, bierze na swe barki odpowiedzialność bytu (bądź niebytu) królewskiego miasta.
Tydzień temu pisałem o tym, że swoją przyszłość, świadomie bądź nieświadomie, planujemy w epizodach. Nie ma w sumie w tym nic złego, tak jest bezpieczniej. Jest to wręcz całkowicie zrozumiałe, że wolimy poczekać na to, aż pewne niewiadome staną się wiadome, etc.
Gdy niewiadoma stała się wiadomą (podtrzymanie zawieszenia Krzysztofa Lipińskiego) pozornie sytuacja się wyjaśniła. Pozornie, ponieważ to zdarzenie służy jako motywator do następnych, jakże wyczekiwanych ruchów.
Z racji tego, że tak jak pisałem wyżej, na tę chwilę niewiele się dzieje, wszyscy po cichutku czekają na ruch ze strony radnych i sesji absolutoryjnej. Dadzą? Nie dadzą?
Widzicie? Kolejny odcinek na naszej linii czasowej.