Policja natentychmiastowo umorzyła dochodzenie, ale niesmak pozostał. Są dwie wersje genezy tego zajścia. Jedna z nich (ta popularniejsza) mówi o tym, że ktoś chciał zakpić sobie z absurdu polskiego prawa. Druga natomiast mówi, że ktoś naprawdę przejął się ustawą.
Osobiście skłaniam się ku pierwszej wersji, ale gdyby druga okazała się prawdą, to… mnie już nic nie zdziwi. Okazuje się, że w naszym kraju wszystko jest możliwe.
Nie żyłem w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, dlatego swoją wiedzę na ten temat czerpię tylko i wyłącznie z przekazów. I z tych przekazów wiem, że wówczas bardzo popularne było donoszenie. Tak po prostu. Aby przypodobać się władzy, albo uprzykrzyć życie sąsiadowi, nieważne.
Niby ustrój się zmienił, niby jesteśmy teraz tacy ucywilizowani, niby „ą”, „ę”, ale mentalność ta sama.
Jeszcze nie tak dawno sporym echem odbiła się sprawa utwardzenia nawierzchni na cmentarzu w Leźnicy Małej. Z tego co wiem, ludzie, nie chcąc dreptać po błocie, utwardzili teren. No i komuś się to bardzo nie spodobało, więc doniósł na ten czyn. Że niby niezgodnie z prawem i tak dalej.
Teraz z kolei, komuś nie spodobało się utwardzenie nawierzchni. Pisaliśmy o tym niedawno. Pewna osoba zwróciła się do burmistrza z prośbą o obniżenie krawężników. Taki zabieg miałby ułatwić parkowanie pojazdów przez mieszkańców. Burmistrz (a raczej jego zastępca) odpowiedzieli, że nie mogą pozytywnie odnieść się do prośby, ponieważ mogłoby to zwiększyć zagrożenie dla pieszych. Zaproponowali natomiast utwardzenie nawierzchni znajdującej się za blokiem nr 25 na ulicy Zachodniej.
I co? Ano, ten ktoś doniósł na burmistrza, że niezgodnie z prawem utwardzono nawierzchnie przy innych blokach.
Niech podniosą łapki w górę Ci, którzy cieszyli się z utwardzonej nawierzchni przez jakiś rok. Cieszycie się, że nie parkujecie w błocie? No to się nie cieszcie, bo zdaniem skarżącego, robicie to niezgodnie z prawem!
Dlaczego ta sprawa tak mnie zbulwersowała? Ostatnio dowiedziałem się, że gdyby Krzysztof Urbański zgodził się obniżyć te nieszczęsne krawężniki o kilka centymetrów, skargi w ogóle by nie było!
… Tutaj pozostawiam miejsce na przemyślenia. Sami oceńcie te działania.
Nie wiem, czy jest to kwestia nadmiaru wolnego czasu, czy jest to może kwestia zwykłej złośliwości, a może gdzieś indziej to wszystko tkwi, ale naprawdę nie rozumiem takich działań.
Owszem, są ludzie, którzy uważają, że na przykład utwardzenie terenu na ulicy Konopnickiej mogłoby wyglądać lepiej, tak samo jak na ulicy Zachodniej, ale ogółem, ludzie nie widzą w tym większego problemu. Tym bardziej, że mieszkańcy innych ulic bardzo by się cieszyli, gdyby cokolwiek zostało tam zrobione.
***
Słyszeliście tę ciszę? W weekend była cisza wyborcza i od razu jakoś tak spokojniej.
Ci mądrzejsi i tak znajdują sposoby na przekaz podprogowy i idzie im to całkiem nieźle
Uważam, że jesteśmy trochę traktowani jak stado zidiociałych baranów. Że niby w ostatni dzień możemy zmienić zdanie i zagłosujemy na kogoś innego. Nie wiem, może niektórzy rzeczywiście głosują metodą „chybił-trafił”, ale litości.
Przecież te banery i tak już wiszą. Te gazetki i ulotki i tak są już poroznoszone, a plakaty ponaklejane. Co, Waszym zdaniem, mogłoby spowodować, że jeszcze w piątek zagłosujecie na kandydata „A” a już w niedzielę na kandydata „B”?
Może ta cisza wyborcza to po prostu woda na młyn dla ludzi o tytułowej mentalności? Oni w końcu mają co robić.