Ale, musimy wziąć pod uwagę, że Adam i Ewa to ludzie. Istoty złośliwe. Co mają do roboty w raju? Nic, bo wszystko mają podane. O dziwo, nie kłócą się między sobą, telewizji jako takiej nie ma, a Adam nawet na piwo nie wyjdzie. Więc co postanawiają? Zrobić po złości i zjeść jabłko.
Ja wiem, że to jest tłumaczone kuszeniem węża, wolną wolą i tym podobne, ale mówię Wam. Czysta ludzka złośliwość odegrała tutaj kluczowy czynnik. Sprawdzone info.
Wracając do tematu zastępcy burmistrza. Przecież jak Krzysztof Urbański zaapelował i pokazał, jak reaguje na to wszystko, to szczerze wątpię, aby były postępy. Tym bardziej, że Paweł Kulesza wyjaśnił, gdzie jest clue całej historii.
Swoją drogą, a propos szacunku. Nie, nie jest to przytyk do zastępcy burmistrza, ani burmistrza, ani radnych, ani nikogo. Tak mi się skojarzyła ta historyjka, więc ją podam.
Szwedzki napastnik Zlatan Ibrahimović do posłusznych piłkarzy nie należy. Słynie z tego, że ma cięty język, łazi własnymi ścieżkami i ogólnie ciężko go utemperować. Autorytety? Nie uznaje żadnego poza sobą. Zmieszał z błotem jednego z najlepszych na świecie trenerów Pepa Guardiolę, mówiąc i opisując to w swojej książce, że Guardiola nie ma jaj, czego dowodem miała być ich kłótnia, kiedy Pep nie odezwał się ani słowem, przyjmując przy okazji bagaż pejoratywnych określeń pod swoim adresem.
Niezły gagatek. I ten gagatek, także w swojej książce opisuje, że jeśli jest ktoś, kogo się bał, to jest to Fabio Capello. Włoski trener, były selekcjoner reprezentacji Anglii i Rosji, obecnie na emeryturze. Spotkali się w Juventusie i Ibra przyznał, że facet nie musiał absolutnie nic mówić, aby była cisza w szatni. Szacunkiem wśród piłkarzy cieszył absolutnym.
I Ibra zapytał kiedyś Fabio Capello o to, jak on to robi, że nie musi w zasadzie robić nic, a piłkarze nie tyle się go boją, co go szanują. A on odpowiedział: „Szacunku się nie zdobywa. Szacunek się ma.”
Proste, nie?
***
Zgłupiałem. Oniemiałem. Zaniemówiłem.
W całej Polsce mówią o pijanej matce, która urodziła pijane dziecko. W jej przypadku to nie była pierwsza taka sytuacja, bo jej poprzednie dzieci są jej odebrane i przebywają w rodzinach zastępczych.
Fala oburzenia, krytyki i potencjalnych rozwiązań ewentualnych, przyszlych problemów z takimi sytuacjami, natychmiast zalała internet.
A ja wciąż nie wiem co powiedzieć. Jedynie mogę pytać.
No bo, powiedzcie mi jak to jest, że my, ludzie jako najdoskonalsza forma ewolucji, czasem zachowujemy się jak błąd laboratoryjny?
Od zawsze zastanawiałem się, co kieruje ludźmi w określonych sytuacjach, że ci niezwykle ciężko pracują na to, aby z całą dozą pewności nie określać ich mianem istot rozumnych?
Dlaczego za głupotę osoby dorosłej ma najbardziej cierpieć to niewinne dziecko?
Richard Kuklinski. Pseudonim „The Iceman”. Amerykanin polskiego pochodzenia, który był płatnym zabójcą. Zasłynął tym (i stąd jego przydomek), że ciała swoich ofiar przechowywał w zamrażalnikach, w wyniku czego, ciężko było ustalić choćby datę zgonu.
Zamordował ponad 200 osób, a psycholodzy określając jego poziom, że tak to umownie nazwę, wykolejenia, przynawali, że brakowało im skali. Socjopata? Mało powiedziane.
Jak na ironię, ten socjopata miał rodzinę, dzieci, dom. Najbliżsi nie wiedzieli, czym zajmuje się tak naprawdę. Mówił im, że pracuje w budowlance, robi interesy. Biznesmen. A on tak naprawdę przyjmował kolejne zlecenia.
W jego przypadku jest coś, co mnie niezmiernie intryguje. Bo z jednej strony zimnokrwisty morderca, z drugiej kochający ojciec i mąż, a z trzeciej, człowiek z zasadami. I nie jest to film o Leonie Zawodowcu, ale prawdziwa historia.
Nie przyjmował zleceń na kobiety i dzieci. Zabijał tylko i wyłącznie mężczyzn. Gdy opowiadał o swoich początkach, mówił o dziwnej rządzy krwi i mordu. Mówił, że szukał emocji w tym co robi. Jako nastolatek zaczął już zabijać i pierwszymi jego ofiarami były zwierzęta. Głównie bezdomne psy i koty.
Przyznał, że szybko zaprzestał tego typu praktyk, bo nie dość, że nie czuł żadnej satysfakcji z tego, to uznawał tę swego rodzaju chorą walkę, za nierówną. Zwierzęta nie miały takiej siły jak on, nie mogły się bronić, więc przestał je zabijać.
Człowiek, który zabił mężczyznę w barze kijem bilardowym tylko dlatego, że ten go zdenerwował. Czym dokładnie? Nie pamiętam, wiem, że chodziło o błahostkę. I ten sam człowiek, który już został osadzony w więzieniu i siedział tam aż do śmerci, zabił kolejne dwie osoby.
Przypadkowe? Absolutnie nie. Dowiedział się, że są skazani za pedofilię.
Podaję historię Kuklinskiego, aby posłużyła jako pewien kontrast. Kim ten człowiek był, możecie sami ocenić i stwierdzić, czy na miano człowieka w ogóle zasłużył. Ale, jakkolwiek to nie zabrzmi, kierował się pewnymi, żelaznymi zasadami.
Jakimi zasadami kierowała się ta kobieta? Jakimi zasadami kierował się mężczyzna, który spalił żonę i poważnie ranił bodajże 3-letnie dziecko? Jakimi zasadami kierowali się ludzie, którzy zabili młodego chłopaka na Śląsku tylko dlatego, że ten grał w przeciwnej drużynie?
Czym w sumie różnimy się od zwierząt? Wolną wolą? Zdolnością tworzenia? Przeciwstawnym kciukiem?
I czy istnieje uniwersalny pomysł na to, aby takie patologiczne zjawiska zwalczać? W końcu statystyki i historia pokazują, że z każdym rokiem jest nas, ludzi, więcej na tym świecie. Więc automatycznie zwiększa się prawdopodobieństwo.
Pytań więcej niż odpowiedzi. I to jest coś, czego nikt nie lubi.