Dobra, to dziś będzie taki miszmasz o wszystkim i o niczym, bo nie mam jakiegoś głównego tematu, który by mi nie dawał żyć przez tydzień.
Może na początek o LGD „Ziemia Łęczycka”. Przepraszam, ale tutaj będę może i toporny i niczym Niewierny Tomasz „uwierzę jak zobaczę”. Co zobaczę? Ano, uśmiechnięte buzie i rozdysponowane pieniążki.
Wcale nie chodzi o to, że ja komuś źle życzę, czy że twierdzę, że zarząd czy rada LGD nie pracują. Po prostu w tym przypadku chcę poczekać na efekt finalny, to wszystko. Na tę chwilę ciężko mi się tym ekscytować.
***
Bo w ogóle ciężko mi się czymkolwiek ostatnio ekscytować. Jakoś tak… bo ja wiem…
Aaa już wiem, dlaczego ciężko u mnie zobaczyć iskrę pozytywnej energii, zwłaszcza jeśli tyczy się to samorządu. Hm, w sumie głównie, jeśli tyczy się to samorządu. Gdybym w FUT wylosował kartę Cristiano Ronaldo, na pewno bym się ekscytował, możecie mi wierzyć.
Ale jeśli chodzi o lokalną politykę? Dziękuję, postoję.
Dzieje się tak dlatego, że – najwidoczniej niektórzy zapomnieli – przez dwa lata tych sukcesów za wiele nie było, ale cośmy się nasłuchali, to nasze. Przecież równo rok wstecz burmistrzował nam pan Andrzej Rokicki, po to, aby w czerwcu złożyć rezygnację. Po co o tym wspominam? Jak wyżej, niektórzy chyba o tym zapomnieli, bo coś gdzieś słyszę o jakimś prężnym i dynamicznym rozwoju.
No, wtedy było dynamicznie.
Także przepraszam już teraz optymistów. Z pesymistami zbijam piątkę, a z realistami idę na piwo- dopóki od tej chwały i sukcesów się nie opalę, dopóty będę jak nasz klimat, czyli umiarkowany.
***
Całość się łączy, choć niektórzy mogą tego nie widzieć. Słyszę coś znowu o galeriach, coś o basenie gdzieś się przewinęło… czyli jest po staremu.
Może mój sceptycyzm niektórych irytuje, ale jedno trzeba mu przyznać – jest asekuracyjny. Jak słyszę o tym, że mieszkańcy chcą galerii, krzyczę wraz z nimi – też chcę! Po czym dopytuję: „Ale gdzie, co jak?”.
Bo zauważyłem, że sezon na listy przebojów powoli się otwiera, ludzie zgłaszają swoje ulubione kawałki i ci cwańsi tylko zapisują, a za pół roku zagrają nam to, co chcemy usłyszeć.
Jak to szło? Aaa, basenu chcecie? Będzie! Łęczyca potrzebuje basenu! Jak to szło? Aaa, galerii chcecie? Będzie! Łęczyca potrzebuje galerii. Jak to szło? Aaa, lotniska chcecie? Będzie! Łęczyca potrzebuje lotniska!
Drwię sobie z tego, bo ostatnio ktoś mi powiedział bardzo fajną rzecz. Wyobraźmy sobie, że wybieramy nie burmistrza, ale prezesa do firmy, którą prowadzimy.
Chcemy, aby nasza firma się rozwijała, bo inwestujemy nasze pieniądze, proste. Jak szukamy tego prezesa i rozmawiamy z kandydatami to wybierzemy tego, który powie konkretnie jak to zrobi, czy wybierzemy tego, który powtórzy nam to, co sami dobrze wiemy?
Jeśli w domyśle wybraliście drugą opcję, to kupcie sobie papugę. Albo dyktafon. Są tańsze.
- Kucharz, powtarzasz się! – ktoś pomyśli.
Jasne, że się powtarzam. I będę powtarzał. Kopernik też się powtarzał.