reklama

Okiem Kucharza: Wielki Brat patrzy

Opublikowano:
Autor:

Okiem Kucharza: Wielki Brat patrzy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościCholibka to te belfry poszalały. No jak uni mogli tak w siate grać? A co uny som? Jeszcze jakieś dyplomy, puchary… no kto to myślał. Kiedyś tak nie było!O ile jeszcze tydzień temu pełen byłem niepoprawnego optymizmu tak dziś się zastanawiam co się z nim stało i kiedy go straciłem. Jak co roku odbyła się Belferiada, na której pograli sobie urzędnicy, politycy czy nauczyciele i okazuje się, że z tego powodu gdzieś na świecie smucił się gołąb. Nie spodziewałem się aż takiego poruszenia i co ważniejsze – aż takiej krytyki – względem tych, co pograli sobie w siatkę. Widocznie naprawdę jakiś niepoprawny jestem, bo ja akurat uznałem to za fajną zabawę a i mówiłem sobie, że przyjemnie by było, jakby było więcej takich wydarzeń. Podczas otwarcia lodowiska na dziedzińcu, nie pamiętam w którym roku, któryś radny rzucił pół żartem pół serio, że teraz trzeba w hokeja zagrać. Na szczęście nic z tych planów nie wyszło. Piszę „na szczęście”, bo oczami wyobraźni widzę, jakie gromy by na tych ludzi spadły.

Ogólnie zauważyłem, że nasze miasto jest czasem wyjątkowo mało tolerancyjne. Rzeczy, na ogół nieszkodliwe, nie mają prawa mieć miejsca, bo Wielki Brat czy Wielka Siostra w oczekiwaniu patrzą. Idealnym dowodem właśnie jest belferiada i multum pytań jej towarzyszących – czy nauczyciele mieli zapłaconą dniówkę za ten dzień, czy zapłacono za wynajem hali, czy było zastępstwo i tak dalej…

Nie spodziewałem się aż tak ogromnej troski płynącej z tego faktu i tego, że niektórzy aż tak żywo będą się tym interesowali. Bo przecież wiadomym jest, że tego dnia panował absolutny bałagan i chaos – nie było zastępstw, starostwo i urząd stały, płonęły papiery i latały krzesła – bo zdecydowano się zrobić belferiadę. 

Generalnie problem jest taki, że wychodzi na to, że naprawdę potwierdza się to, co kiedyś pisałem – zawód determinuje styl życia. Jeśli ktoś jest nauczycielem, to ma uczyć nie 8 godzin dziennie, ale 24 godzinny dziennie. Jak idzie do sklepu to ma pytać ekspedientkę o datę bitwy pod Grunwaldem, a nie dostępność chleba, a jak ktoś będzie się awanturował w kolejce, to ma za karę zrobić 20 pompek. 

A oni tylko pograli w siatkę. I, o zgrozo!, dobrze się bawili.

***

W czwartek odbyły się konsultacje dotyczące potencjalnego utworzenia oddziałów przedszkolnych. Chwilkę po ich zakończeniu, zebrani zastanawiali się nas frekwencją, bo – nie oszukujmy się – tłumów akurat nie było. 

Moja teoria jest taka, że najwidoczniej ludzie zaaprobowali ten pomysł. Gdyby było inaczej, to by przyszli wyrazić swoje niezadowolenie. Powiedzenie, że „milczenie jest zgodą” w tym przypadku sprawdza się jak ulał. 

Taką miałem teorię, ale już teraz nie wiem czy słuszną, bo jednak pojawiają się głosy niezadowolenia. Że oddziały niepotrzebne, że stres dla dzieci i tak dalej… 

Całkiem szczerze – nie miałem zdania o oddziałach jeszcze przed konsultacjami. Po konsultacjach jestem za ich utworzeniem. Nawet, jeśli wręcz nie wypada wypowiadać mi się o losie czyichś dzieci, tak uważam, że skoro zgodna była pani burmistrz, radni i dyrektorzy placówek, to coś musi być na rzeczy i najwidoczniej ci ludzie wiedzą co robią. Może w tym przypadku warto im zaufać?

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo