Jednak wobec tego wszystkiego, ja wciąż się zastanawiam, co niektórym ludziom musi siedzieć w głowach. Albo inaczej – czego oni nie mają w głowach. Odpowiedź niby oczywista, ale za każdym razem poziom zdziwienia taki sam.
Przecież o tych Cyganach w Łęczycy, to ludzie dostali jakiejś masowej histerii. Zdrowy rozsądek został kopnięty w d**ę, bo „ktoś mówił”.
Pewnego dnia zaczepił mnie przerażony sąsiad i wręcz krzyczał do mnie:
- Słyszałeśsłyszałeśsłyszałeś?!!?!?!?!
- Nie, o czym?
- ZABILI DZIECKOOO!! Mój Boże! Zabili dziecko na (nazwy wsi nie pamiętam) a ciało zostawili na polu. BEZ WNĘTRZNOŚCI! ORGANY ZABRALI!!! Słyszałeśsłyszałeśsłyszałeś?!?!?!?!
Pierwsza myśl – szok. Druga myśl – szok. Trzecia myśl – ufff, na szczęście zdrowy rozsądek się odezwał. (Aha, to tu odnotuję, nie, nie było porwań w naszym powiecie w ostatnim czasie, co potwierrdziła zresztą podkom. Agnieszka Ciniewicz)
No i znowu się zastanawiam, w sumie aż do dzisiaj, a przy nieprzychylnych wiatrach być może do końca życia: co ci ludzie mają w głowach?!
Już pal licho z tymi, co łykają wszystko jak młode pelikany od pelikanki-matki, ale mam na myśli autorów tych chorych plotek. Kto musi mieć aż tak nudne życie, żeby karmić się strachem innych?
Tak samo jak z tą historią, że niby w Grabowie już już, aby aby, porwali dziecko z podwórka, ale na szczęście sąsiedzi w porę przegonili łobuzów. I jeden z drugim podsłyszy taką historię, a potem opowiada. A potem panika.
Jak napisałem wyżej – ja absolutnie nie wątpię w to, że coś podejrzanego w naszym mieście mogło się dziać. Chodzi mi o to, że autorzy tych bzdur szkodzą sobie i innym podwójnie. Ponieważ, w przypadku prawdziwego zagrożenia, ludzie już mogą nie podejść tak ufnie wobec zasłyszanych treści. Coś jak z tym chłopcem, co wołał: „Wilk! Wilk!”.
Każde pokolenie ma swoją Bukę (ta franca z Muminków, której boję się do dzisiaj).
Kiedyś była czarna Wołga, ktoś w komentarzu napisał o satanistach. Ja pamiętam historie o punkach (bądź skinach, aż tak dokładnie nie pamiętam), Cyganach i czarnym BMW (że niby mafia).
A przecież przy początku nowego tysiąclecia ludzie dostawali histerii, bo koniec świata. Z 2012 rokiem było podobnie, bo Majom się kalendarz skończył.
W międzyczasie cały czas żywe są historie o reptilianach, tajnych służbach, illuminatach i tym podobne.
I ponownie podkreślę – ja absolutnie nie wątpię, że coś takiego istnieje. W końcu swojego żołądka nie widziałem na oczy, a wiem, że tam jest. Muszę uwierzyć na słowo.
Tylko na przyszłość, zapalmy sobie tę lampeczkę pod nazwą: „Zdrowy rozsądek”. Nie zaszkodzi, a może i pomoże.