Jak napisałem wyżej – o ile upraszczanie pewnych rzeczy nam pomaga, tak, jeśli dotyczy to rzeczy bardziej złożonych, może nam zaszkodzić.
Cały czas mam w pamięci rozmowę, jaką dane było mi przeprowadzić z panem Dariuszem Kowalskim. Tutaj jeszcze raz dziękuję pani dyrektor Elżbiecie Gieradze za możliwość jej przeprowadzenia.
A mam to w pamięci, ponieważ pan Kowalski powiedział, że człowiek musi wiedzieć co jest dobre, a co złe. Stąd między innymi jego zamiłowanie do westernów – tam mamy postać jednoznacznie dobrą i jednoznacznie złą.
Przyznam, że mam wątpliwości co do słuszności tego twierdzenia. O ile w filmach taki wariant się przyjmie i ułatwi widzowi odbiór, tak w życiu w ten sposób już to nie działa.
Ocena na zasadzie „dobro” lub „zło”, kojarzy mi się ze skrajnością. Skrajność z kolei jest pejoratywnym określeniem. Czy mówimy o kimś, że jest skrajnie mądry? Nie. Używamy raczej określenia „skrajny idiota”. A nikt nie chce być nazwany skrajnym idiotą.
Obserwuję, patrzę i widzę, jak w tej chwili mamy do czynienia ze skrajnościami, które narastają. Jak oceniamy obecny rząd? Dobrze lub źle. Jak oceniamy wkład wiary w nasze życie? Dobrze lub źle. Aborcja? Eutanazja? Wszelkie wrażliwe tematy? Czy jesteśmy w stanie pozwolić sobie na ocenę bardziej złożoną niż zero-jeden?
Dla przykładu – ci, którzy są za PiS-em, uważają zwolenników Platformy Obywatelskiej za… hmm.. przytaczał może nie będę, ale brzydko ich określają. Ci drudzy podobnie – zwolenników PiS-u też nieładnie nazywają.
Ja mam okazję znać ludzi i z jednej i z drugiej strony barykady i sumienie mi nie pozwala nazwać ogółem jednych lub drugich łobuzami. Potrzebuję zagłębić się w dyskusję, porozmawiać o działaniach, programie et cetera, a i tak nie będę w stanie dopuścić się oceny w skali „dobry” lub „zły”. Upraszczanie nam na to pozwala, co nie wiąże się ze sprawiedliwą oceną, bo takiej po prostu nie dokonamy.
Podobnie jest w przypadku konfliktu nauka kontra wiara. Ci, którzy generalizują, winą za całe zło na świecie obarczają jedną ze stron. Tyle, że historia nam wręcz na to nie pozwala.
Czy naprawdę jestem w stanie stwierdzić, na podstawie średniowiecznych egzorcyzmów, że zło na świecie spowodowała wiara?
Czy naprawdę jestem w stanie stwierdzić, na podstawie dokonywanych lobotomii przedczołowych, że nauka ma zły wpływ?
Jak ocenimy osoby, które na podstawie bardzo uproszczonego procesu wnioskowania opierają swój światopogląd? Sam Pan Bóg, istota doskonała, zostawił sobie furtkę w postaci czyśćca, a my mamy często odwagę, aby opierać się jedynie na dwóch rozwiązaniach.
W takim razie, ja jestem tchórzem, bo tej odwagi nie mam.
***
Wiem, że dziś mało o Łęczycy, w zasadzie w ogóle. Wiem, że dziś poważniej, ale to dobrze zgrywa się z tym, czego chciałbym Wam życzyć z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia, a mianowicie tego, abyście byli w stanie autentycznie cieszyć się sobą i obecnością bliskich. Pomimo różnic w poglądach (bo takie zdarzyć się mogą) i pomimo tego, że ktoś znowu karpia przesolił.
No i zdrówka Wam życzę, co by nie zabrakło ani na święta, ani w ogóle.
Śniegu nie życzę, bo co roku życzę, a i tak go nie ma.