Prokuratura Rejonowa w Łęczycy toczy niejedno postępowanie, a sprawą zainteresował się także senator Przemysław Błaszczyk, który wystosował do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego pismo z prośbą o interwencję.
Wiadomo również skąd Gabriela B. mogła mieć dostęp do tylu danych osobowych mieszkańców. Okazuje się bowiem, że pracowała ona wcześniej w łęczyckiej skarbówce. Fakt ten jest znany łęczyckiej prokuraturze, co potwierdziła prokurator rejonowy Monika Piłat.
- Jej przeszłość powiązana jest z pracą w Urzędzie Skarbowym. Właśnie w ten sposób mogła mieć dostęp do danych osobowych poszkodowanych mieszkańców – mówi M. Piłat.
- Nie znam tej sprawy, i nie mam wiedzy, czy Gabriela B. pracowała w naszym urzędzie. Na pewno nie była zatrudniona przez Urząd, mogła pracować jako stażystka z PUP. Mimo to każdy, kto u nas pracuje wie, że dysponowanie danymi osobowymi do celów innych niż urzędowe, jest zakazane i zgodnie z kodeksem karnym, grozi za to 5 lat pozbawiania wolności – mówi Anna Szumińska, naczelnik Urzędu Skarbowego w Łęczycy.
Gabriela B. nie pierwszy raz jest na bakier z prawem. W lutym 2015 roku została zatrzymana przez łęczycką policję i usłyszała 9 zarzutów oszustwa. Sprawa jednak musiała zostać zawieszona, gdyż lekarze stwierdzili zły stan zdrowia kobiety. Natomiast obecnie, przy każdym postawieniu zarzutów, konieczne jest przeprowadzenie badań psychiatrycznych.