Po godzinie 17 zaczęła się bardzo niewygodna sesja dla burmistrza, którego zresztą na tej sesji, w momencie jej rozpoczęcia, jeszcze nie było. Na sesji miał być odczytany protokół kontroli Komisji Rewizyjnej dotyczący wydatków na promocję miasta oraz dwa pisma: jedno klubu radnych OD NOWA, drugie Stowarzyszenia Przedsiębiorców Ziemi Łęczyckiej.
Około godziny 18 pojawiło się dwóch policjantów prosząc przewodniczącego o przerwę w obradach – pomyślałem, że przyszli porozmawiać z panem Lipińskim, bo tyle się dzieje wokół niego, np. został legalnie nagrany na dyktafon po tym, jak chciał 50 tys. zł nazywając to pożyczką bez udzielenia żadnej gwarancji oddania pieniędzy. Po rozmowie z przewodniczącym i przy braku obecności na sali pana Lipińskiego policja odjechała.
Po przewie obrady wznowiono, które miały się już ku końcowi i wtedy przyszedł pan Lipiński. Po kilku minutach znów pojawiła się policja prosząc pana przewodniczącego o kolejną przerwę i wraz z panem Lipińskim wyszli z sali. Korzystając z przerwy i z tego, że był to chyba ostatni punkt przed sprawami różnymi wyszedłem, zresztą nie byłem jedynym radym który wyszedł przed zakończeniem sesji. Dzięki mojemu wcześniejszemu wyjściu dzieciaki z TPD w Łęczycy dostały 1000 zł które mają już na koncie do dyspozycji.
W kłamliwym medium piszą, że pan Urbański powiedział: „wyszedłem za nim, ale nie dogoniłem go”. Ja się pytam - jak długi czas mnie gonił i na którym kilometrze mnie zgubił? – Co to za bzdury? Ja nigdzie nikomu nie uciekałem a za kim gonił pan Urbański, tego nie wiem. Gdyby faktycznie wyszedł za mną, wystarczyło mnie zawołać, a na pewno bym się zatrzymał i z nim porozmawiał.
Na sesję nie zdążyłem już wrócić - po telefonie od dziennikarza dowiedziałem się, że policjanci byli wezwani po to, żeby zbadać moją trzeźwość. Ja się pytam - co będzie jak się okaże prawdą, że pierwszy raz policję wezwało łęczyckie medium po to, żeby kręcić aferę i napisać znów sensacyjny artykuł, oczywiście niezgodny z prawdą, a drugi raz sam pan Lipiński, który się do tego przyznał radnemu Wojciechowi Wojciechowskiemu? Pytam, po co ta szopka?
Tego dnia przebywałem w urzędzie od dobrych trzech godzin i wszystko było w porządku. Potem ktoś miał wątpliwości. Można było do mnie zadzwonić i zapytać czy wrócę na sesję, niestety nikt nie zadzwonił. Wystarczyło też zapytać czy jestem pijany a nie wzywać policję - co to za metody?! Jakby pan burmistrz się mnie zapytał czy jestem pijany to bym odpowiedział, że nie jestem pijany.
Kiedyś jeden z radnych zapytał burmistrza czy ten coś brał, burmistrz mu odpowiedział, że nic nie brał. Ja mu uwierzyłem – gdyby się mnie zapytał o to, gdy jeszcze byłem na sali, to bym mu odpowiedział i myślę, że też by mi uwierzył.
Rozkręcenie tej całej afery kiedy mnie już nie było na sali pozbawiło mnie możliwości osobistego wyjaśnienia wszelkich wątpliwości od razu, kiedy się pojawiły. Wówczas nie byłoby sprawy, a tak to, coś będzie trzeba w tym temacie zrobić...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wam miłego dnia.
Marcin Zasada
Parę słów prawdy, którą mieszkańcy mają prawo poznać
Opublikowano:
Autor: ogłoszenie
Przeczytaj również:
AktualnościOstatnio na łamach jednej z łęczyckich gazet udzieliłem małego wywiadu, który musiał bardzo zaboleć pana Lipińskiego, pana Koperkiewicza a także redaktora naczelnego pewnego kłamliwego portalu internetowego. Nie trzeba było długo czekać na ich reakcję i na kolejną próbę dyskredytacji mojej osoby. Kłamliwe medium redaktora wysmarowało nowy kłamliwy artykuł niepoparty żadnymi dowodami i bez jakiejkolwiek etyki dziennikarskiej. Ja naprawdę się nie boję i nikt nie zamknie mi ust pisząc coraz większe bzdury na mój temat. 8 marca o godzinie 16.15 zaczęła się komisja Planowania i Budżetu, na której byłem obecny, był również pan Urbański.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE