Firma ma także na uwadze fakt, że w niedaleko w Skierniewicach jest Instytut Ogrodnictwa, z którym firma współpracuje.
Czym jest docelowy zamysł utworzenia parku biotechnologicznego? Wyjaśniał to prezes Pantkowski.
- Są to pierwsze unity związane z przetwórstwem, produkcją, usługami i produktami agrotechnicznymi. Chcemy to połączyć z własnym centrum badań i rozwoju, które będzie opracowywało ośrodki optymalizacji i zwiększania możliwości tej technologii, którą mamy obecnie oraz opracowywał nowe technologie. Kolejnym elementem o którym myślimy jest budowa ogólnopolskiej, a później ogólnoeuropejskiej sieci dystrybucji sprzedaży naszych produktów. Co warto również podkreślić, wszelkie środki kapitałowe, produkcyjne oraz organizacyjnie są w 100% z naszego kraju. Będzie się tym zajmowała polska spółka, która ma siedzibę w Szczecinie, w Polsce i tutaj odprowadza podatki. Współpracujemy z polskimi naukowcami , a technologie, które są unikatowe i na tę chwilę nigdzie nie ma na świecie ich zastosowania, są efektem prac polskich naukowców.
Radni mieli sporo pytań wobec gości, w szczególności radny Góra, który określił umowę dzierżawy umową „nie do przyjęcia”, w zamian proponując kupno gruntow. Swoje stanowisko argumentował złymi doświadczeniami z inwestorami.
- Nie wszystkie argumenty mnie nie przekonują, nie jestem prawnkiem, ale pytam, co stoi na przeszkodzie, aby taka firma kupiła te grunty? – pytał.
Adam Pantkowski odpowiedział,że jest to inwestycja w technologię, której obecnie w Polsce nie ma, a do końca miesiąca muszą złożyć wniosek o dotację, w wyniku czego zależy im na czasie.
- Ja panu wójtowi już mówiłem, że my chcemy kupić te grunty, z tym, że cały proces inwestycyjny to okres około 3 lat, a my chcemy mieć pewność inwestycji. Dla nas jest istotne, abyśmy mieli możliwość i pewność planistyczną, czyli, jeżeli zainwestujemy tyle pieniędzy, musimy mieć pewność, że inwestycja będzie miała powodzenie ze względu na lokalizację, a jak państwo wiedzą procedury zakupu gruntów są dość długie.
Prezes zapewniał również, że uzyskanie dotacji nie jest zależne od całej inwestycji. Zaznaczył, że dotacja może po prostu przyśpieszyć cały proces. Sam koszt inwestycji oscyluje w granicach 40 mln zł, a sama firma chce bazować na konwencjonalnym rolnictwie, które miałoby polegać na umowach kontraktacji z rolnikami.
- Filozofią firmy Vortex nie jest mówienie, a działanie, dlatego też na tę chwilę znaczne środki zostały zainwestowane w pozyskanie technologii oraz opracowanie kilku strategii rozwoju w różnych wariantach. Ponownie, dofinansowanie i kwestia dodatkowych środków z naszej perspektywy jest tylko i wyłącznie czynnikiem przyśpieszającym, a nie warunkującym istnienia czy dokonania przez nas inwestycji.
Słowa prezesa Pantkowskiego widocznie przekonały radnych gminy, którzy większością głosów wyrazili zgodę na dzierżawę w trybie bezprzetargowym. Jeżeli firmie uda się uzyskać dofinansowanie, inwestycja może zostać zamknięta w przeciągu 3 lat. Przewiduje się, że firma dzięki temu może utworzyć od 70 do 100 miejsc pracy na różnych stanowiskach.