reklama

Pijany strażnik chciał popełnić samobójstwo?!

Opublikowano:
Autor:

Pijany strażnik chciał popełnić samobójstwo?! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościKryzys w straży miejskiej! W zeszłym tygodniu informowaliśmy o dwóch funkcjonariuszach, którzy mieli problem z alkoholem na służbie. Jeden z nich, Krystian J., stracił już pracę, choć "w balonik" nie dmuchał, w piątek u drugiego z nich - Tomasza M. - wykryto 0,7 promila alkoholu i wręczono mu "dyscyplinarkę". Załamany municypalny sugerować miał też, że popełni samobójstwo - i to on postawił na nogi służby z całego powiatu, a nawet ratunkowy śmigłowiec.Feralna sytuacja miała miejsce we wtorek, 30 września. Krystian J., który przydzielony jest do obsługi fotoradaru ustawić miał go na ulicy Kaliskiej i... udać się na pobliską stację benzynową, gdzie zabrał się za kupowanie "małpek".- Dotychczasowa praca pana J. była bez zastrzeżeń. Sytuacja, która miała miejsce 30 września, finalnie doprowadziła do złożenia przez ww. podania o rozwiązanie umowy o pracę i akceptacji jej przez burmistrza - informowała Krzysztofa Łuczak z Urzędu Miasta.Gdy wydawało się, że alkohol w straży miejskiej odszedł w niepamięć, doszło do kolejnego incydentu.

W piątek do komendanta Tomasza Olczyka dotarła informacja, że kolejny jego podwładny, Tomasz M., przyszedł do pracy pijany. Całą noc miał bowiem ostro "łoić". Badanie alkomatem w komendzie policji potwierdziło doniesienie - w organizmie strażnika wykryto 0,7 promila alkoholu.

Jak się okazuje, ostre picie spowodowane mogło być kłótnią z konkubiną funkcjonariusza, który wcześniej stracił pracę. Tego samego dnia, gdy alkomat wykrył procenty, municypalny zadzwonił do komendanta i pożegnał się z nim w sposób, który sugerował, że chce popełnić samobójstwo. Na nogi natychmiast postawiona została policja oraz straż pożarna - zarówno PSP jak i OSP. Do akcji poszukiwawczej został wezwany również śmigłowiec oraz jednostki z psami oraz quadem do jazdy po trudnym terenie. Mężczyzna został odnaleziony w Dzierzbiętowie Dużym i natychmiast przewieziony do szpitala, gdyż zażył dużą ilość leków.

Sprawą zajęła się prokuratura.

- Trzeba poczekać na finał śledztwa i wtedy będzie można zadecydować o konsekwencjach wobec strażnika. Do tej pory jego służba przebiegała wzorowo - mówi Krzyszofa Łuczak.

Tomasz M. wsławił się m. in. tym, że w 2012 roku uratował kobietę, która w biały dzień, podczas powrotu z pracy została zaatakowana przez podpitego mężczyznę. Wszystko mogłoby skończyć się tragicznie, gdyby nie bohaterski czyn będącego po służbie strażnika miejskiego, który rzucił się kobiecie na pomoc i obezwładnił agresora.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE