Radni nie odpuścili jednak pełnomocnikowi. Przewodniczący Paweł Kulesza sprostował Jakuba Pietkiewicza, mówiąc, że wypowiada się jako pełnomocnik burmistrza, a nie jako osoba prywatna, co również wiąże się z konsekwencjami.
- Niech pan występuje jako obywatel, a nie jako pełnomocnik burmistrza – mówił przewodniczący.
Dyskusja skupiała się na fakturze, jej zasadności opłaty, a z kolei radny Zasada spytał, czy pełnomocnik jest w stanie ustalić, który z radnych miałby dokładać się do spłaty. Sam pełnomocnik próbował bronić swojej wypowiedzi, tłumacząc, że żartował.
- Jeżeli decyzja była nieprzemyślana, a taka, w mojej ocenie, wyglądała decyzja w sprawie zgody z wycofania się z przejęcia kolejki i wiązała się z jakimiś konsekwencjami finansowymi dla miasta, to w formie takiego, może niezbyt zrozumiałego dla wszystkich, żartu… - Jakub Pietkiewicz nie dokończył jednak swojej wypowiedzi, gdyż radni wybuchnęli śmiechem.
Po czasie udało mu się dokończyć. Pełnomocnik wyjaśnił, że czeka na opinie prawników.
Przewodniczący Kulesza wykorzystał fakt, że na sali siedzą prawnicy i udzielił głosu pani Leśkiewicz. Ta wyjaśniła, że urząd wysłał pismo do PKP, w którym nie uznał wezwania do zapłaty.
- Analiza korespondencji, która była prowadzona z PKP w tej sprawie doprowadziła do takiego wniosku, że nie została zawarta pomiędzy miastem a PKP żadna umowa, która nakładałaby na nas obowiązek zapłacenia jakichś kosztów, o których mówi PKP w swojej fakturze. Nie został także podpisany pomiędzy miastem a PKP żaden list intencyjny , z którego miałby wynikać jakikolwiek obowiązek zapłaty poniesionych kosztów – wyjaśniała pani mecenas.
Pani Leśkiewicz dodała, że burmistrz również wysłał do PKP pismo, w którym poprosił o wystawienie faktury „zerowej”, a aktualnie magistrat czeka na odpowiedź. Zakończyła wypowiedź, mówiąc, że po analizie pism, ona nie znalazła podstaw, na których PKP mogłoby się opierać wzywając do zapłaty.
Wypowiedź pani mecenas wyraźnie zmieniła nastawienie radnych co do samej faktury. Ci jednak nie odpuścili pełnomocnikowi, dopytując między innymi o to, czy Jakub Pietkiewicz komunikuje się w ogóle z innymi pracownikami urzędu. Po krótkich dywagacjach zakończono ten temat.
Natomiast sama sprawa faktury wydaje się być, przynajmniej na tę chwilę, rozwiązana. Magistrat nie widzi podstaw do roszczeń ze strony PKP.