Wszystko rozegrało się w ubiegłą środę, 13 września. 17-letni Adam wyszedł wraz ze znajomymi do sklepu oddalonego kilkadziesiąt metrów od szkoły. Tam grupka nastolatków została zaczepiona przez starszych od siebie kolegów. Skończyło się to wyjątkowo nieprzyjemnie, bowiem zakrwawiony Adam trafił do szpitala w Łodzi, gdzie przeszedł skomplikowaną operację.
Zamiast na lekcje - do szpitala
Wszystko relacjonują nam znajomi chłopaka, których spotykamy nieopodal Zespołu Szkół Mechanizacji Rolnictwa w Piątku. Właśnie tam uczęszcza Adam. Jest uczniem II klasy. Jak mówią nam jego koledzy, nastolatek jest osobą spokojną, nie przyciąga do siebie problemów i jest raczej lubiany w środowisku uczniów.
- Znam go z widzenia, nigdy nie słyszałem, żeby kogoś zaczepiał albo ktoś jego, zresztą w naszej szkole są raczej spokojni uczniowie. Słyszałem, że Adam wyszedł ze szkoły z kolegami do sklepu w trakcie przerwy czy okienka, a tam zaczepił ich ktoś starszy – mówi nam Sebastian, uczeń Zespołu Szkół Mechanizacji Rolnictwa.
Według relacji, grupka nastolatków ignorowała zaczepki starszych i udała się z powrotem do szkoły. Napastnicy jednak nie odpuszczali i samochodem pojechali uczniami. Pod szkołą jeden z nich uderzył 17-latka w twarz. Cios był na tyle mocny, że chłopak trafił do szpitala w Łęczycy, a stamtąd dalej, do jednego z łódzkich szpitali. Zdiagnozowano u niego obustronne złamanie szczęki. Adam przeszedł skomplikowaną operację, po której będzie wracał do zdrowia przez kilka tygodni. Nie wykluczone są także przeróżne powikłania. Lekarze, oprócz specjalistycznego zajęcia się poturbowanym chłopakiem, o wszystkim powiadomili także policję. Zrobiła to także dyrekcja szkoły.
Policja bada, szkoła wyjaśnia
Sprawcę napaści na ucznia szkoły przesłuchali już mundurowi z KPP Łęczyca. Z jego wyjaśnień wynika, że motywem nie był rabunek, a zwykła chęć popisania się przed znajomymi.
Do incydentu sprzed ponad tygodnia odnosi się także dyrekcja szkoły, która zapewnia, że zarówno uczniowie, jak i ich rodzice, nie muszą obawiać się o bezpieczeństwo zarówno w placówce, jak i na terenie wokół niej.
- Z relacji uczniów wiem, że czworo z nich wyszło do sklepu. Tam doszło do nieprzyjemnego spotkania między nimi, a napastnikami. Jeden z uczniów pokazał w ich stronę jakiś gest, ale nie wiem, czy był on obraźliwy czy nie. Potem uczniowie udali się z powrotem w stronę szkoły i to pod nią doszło do napaści na jednego z nich. Wszyscy jesteśmy zszokowani. Nigdy wcześniej nie dochodziło do podobnych wydarzeń. Uczniowie złamali regulamin szkoły, opuszczając ją w trakcie zajęć. Nie mniej napaść i pobicie naszego ucznia to bulwersująca sprawa, coś, do czego nigdy nie powinno dojść – mówi nam wicedyrektor, Lucyna Urbanek.
Wiele wskazuje na to, że za pobicie Adama odpowiadają absolwenci szkoły, co tym bardziej podgrzewa atmosferę. Lucyna Urbanek dodaje także, że uczniowie mają kategoryczny zakaz opuszczania szkoły w trakcie lekcji. Tego, by żaden z nich nie wychodził poza mury placówki pilnują woźne. W szkole nie ma zatrudnionego portiera.
- Nie zawsze da się zweryfikować, kto po prostu kończy zajęcia i wychodzi do domu, a kto wychodzi poza teren w trakcie lekcji, wbrew temu, co mówi nasz regulamin – tłumaczy L. Urbanek.
Jakie konsekwencje spotkają mężczyznę, który napadł na ucznia szkoły w Piątku? Czy do podobnych incydentów może dochodzić częściej? Temat będziemy monitorować.
Więcej w najnowszym numerze Gazety Lokalnej Kutna i Regionu.