Okazało się, że ten zabieg był celowy, ponieważ gdy Kamil Nosel udał się na pierwsze piętro po gaśnicę, na dole czekali wychowankowie z przeprosinowym tortem.
Całe zdarzenie było misternie zaplanowane i gość, który na co dzień trudni się między innymi robieniem żartów słuchaczom, sam padł ofiarą żartu.
Kamil Nosel nie krył zdziwienia i pozytywnego zaskoczenia z numeru, jaki wychowankowie mu wykręcli. Pozostałą część warsztatów prowadził w poczuciu niepewności i podejrzliwie obserwował zachowania zebranych.