reklama

Problemy w urzędach i… czarni Żydzi podmieniający Hitlera. Z czym ludzie przychodzą do polityków?

Opublikowano:
Autor:

Problemy w urzędach i… czarni Żydzi podmieniający Hitlera. Z czym ludzie przychodzą do polityków? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościNuda – to słowo powinno być wykreślone ze słownika każdego polityka. Nie ważne czy to radny powiatowy, burmistrz, prezydent miasta, czy głowa państwa. Obowiązki wykonywane za publiczne pieniądze w idealistycznym rozumowaniu wiążą się z uwagą kierowaną na problemy wyborców. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak dyżury w swoich biurach spędzają parlamentarzyści z naszego regionu.Tomasz Rzymkowski, Tadeusz Woźniak i Przemysław Błaszczyk. Tych troje dżentelmenów przybliżyło nam problemy mieszkańców, z którymi ci zgłaszają się do ich biur. Mówią także o sposobach, jakie podejmują by poradzić sobie z bolączkami mieszkańców.

Zacznijmy od tego pierwszego. Poseł Kukiz'15 dzieli się z nami garścią ciekawych faktów z poselskich dyżurów. Okazuje się, że misja parlamentarzysty to nie tylko sejmowa mównica, interpelacje i zapytania, ale także niemal anielska cierpliwość. Poseł jednak z uwagą wsłuchuje się w głosy mieszkańców,  nie ignoruje nikogo, doradza, a kiedy tylko może, próbuje pomóc. Nie zawsze to jednak możliwe, ponieważ ludzie czasem celowo pomijają istotne fakty tak, by poseł był przekonany o ich racji. Dopiero w trakcie weryfikacji wszystkiego w urzędach wychodzi na jaw, że dana osoba zataiła przed parlamentarzystą bardzo istotne informacje bądź dokumenty.

- Sprawy, z którymi zgłaszają się interesanci do biura posła Tomasza Rzymkowskiego, mają bardzo różną wagę, od pomysłów na reformę państwa, wyrażonych nawet propozycjami zmian przepisów (zdarzały się gotowe projekty Konstytucji), poprzez rewolucyjne wynalazki (łóżeczka dla dzieci wywołujące rzekomo wyż demograficzny). Chociaż bywają sprawy drobne, w których wystarczy podpowiedzieć człowiekowi, gdzie może się udać, aby pozbyć się kłopotu, z którym przyszedł, to przeważają jednak sprawy trudne, nieraz bardzo smutne i tragiczne. Skrajnym przypadkiem była śmierć w ubiegłym roku chorej na nowotwór mieszkanki Kutna, która zmarła zanim Kancelaria Premiera odpowiedziała na nasz wniosek o udzielenie jej renty specjalnej pomocnej w wydatkach na leczenie (…) Prawnicze wykształcenie zwabia osoby potrzebujące porady prawnej. Niektórzy jednak oczekują, że poseł będzie ich darmowym adwokatem, i to o nadzwyczajnych uprawnieniach: zmieni prawomocny wyrok sądu albo unieważni licytację komorniczą zajętego mienia. Nie zdają sobie sprawy, że urzędnicy już dawno przestali stawać na baczność przed korespondencją poselską. Wysłanie wniosku o tej samej treści, lecz opatrzonej odpowiednią pieczęcią, z reguły spotyka się z tą samą odpowiedzią, którą oni otrzymali. Niekiedy przynoszą całe teczki dokumentów, wypełnione wieloletnią korespondencją z urzędami i instytucjami. Adresatami tych zabiegów bywają inne biura poselskie, a nawet Kancelaria Premiera i Kancelaria Prezydenta RP, a mimo to osoby te przychodzą do kolejnego biura poselskiego, wychodząc z założenia, że może tym razem się uda, może poseł często widywany w telewizji ma wpływy większe od tych, którzy dotychczas nie załatwili sprawy po ich myśli. Chcą sprawdzić, czy aby na pewno liczą się fakty, a nie medialna popularność wnioskodawcy – informuje nas Tomasz Rzymkowski.

Biuro poselskie podejmuje działania w sprawach, z którymi przychodzą obywatele, jeśli tylko możliwości, wiedza i kompetencje na to pozwalają. Kierowane są pytania do ministerstw i urzędów. Nie zawsze da się pomóc, ponieważ ludzie często nie wiedzą, jakimi mechanizmami działają instytucje. Człowiek, który uważał, że do udowodnienia przepracowanego stażu pracy wystarczą relacje jego kolegów, czy inny, który twierdził, że wie lepiej od lekarzy sądowych, ile należy mu się odszkodowania za obrażenia doznane w wypadku komunikacyjnym, lecz oprócz własnego przekonania nie miał na to żadnych dowodów. Jednak nie brakuje także niecodziennych telefonów, na które ciężko znaleźć sposób…

- Ekstremalne przypadki to telefony od osób z zaburzeniami psychicznymi. Dzwonią nie tylko po to, żeby opowiedzieć o swoich koncepcjach przyczyn katastrofy smoleńskiej (zestrzelenie laserem, tajemniczy sygnał z tabletu), ale dołączają też własne oryginalne historie o kradnących komputerach i myślących maszynach. Mieszkaniec Śląska skarżył się przez telefon na fale maszyny cybernetycznej z Warszawy, która uszkodziła mu wzrok, a innych ludzi łączy w pary, wywołuje u nich mutacje i kradnie ich prywatne dane. Inny starszy pan twierdził, że czarni Żydzi podmienili Hitlera na jego sobowtóra w 1941 r., a obecnie uwięzili w piwnicy Beatę Szydło, Jarosława Kaczyńskiego, Władymira Putina, Angelę Merkel oraz Urszulę Sipińską i zastąpili ich sobowtórami. Dzwonił również mężczyzna, który twierdził, że ma w ciele trzy radia: jedno w mózgu i dwa w brzuchu. Przyszła do biura także pani, która uważała, że sieci wi-fi, które wykrywa jej telefon, są dowodem podsłuchów, a pod prysznicem ma kamery, które ją nagrywają. Pracownicy spółdzielni mieszkaniowej i prywatni detektywi nie podzielali jej spostrzeżeń, więc szukała zrozumienia w biurze poselskim – dodaje biuro poselskie posła Rzymkowskiego.

Biuro poselskie Tadeusza Woźniaka działa zgodnie z dewizą “obsługujemy naszych petentów tak, jak sami chcielibyśmy być obsługiwani”. Zarówno poseł, jak i pracownicy biura bardzo poważnie traktują problemy zgłaszających się do nich mieszkańców.

- Do naszego biura przychodzą osoby, które w pewien sposób spotykają się z napotkanymi barierami w różnych instytucjach czy też urzędach, ale również i ze swoimi problemami rodzinnymi. Najczęstszymi problemami z jakimi trafiają do nas wyborcy to problemy mieszkaniowe, zadłużenie w bankach bądź mieszkaniowe. Bardzo często są to osoby, które nie zgadzają się z wyrokami sądowymi, sprawy zdrowotne i osoby bezrobotne – informuje nas poseł Solidarnej Polski, Tadeusz Woźniak.

Nie wszystkie problemy da się rozwiązać, ale próby podejmowane są zawsze. Poseł, z racji swojego stanowiska, ma bogaty wachlarz możliwości.

- Podejmowane są interwencje telefonicznie lub za pomocą prawników w naszym biurze. Inne wymagające pisemnej interwencji składane są do odpowiednich instytucji na piśmie. W pewnych sprawach zgłaszanych do nas, które dotyczą naszego regionu, bądź całego kraju, składane są interpelacje i zapytania do Ministrów – dodaje T. Woźniak.

Sytuacja podobnie wygląda w przypadku senatora Prawa i Sprawiedliwości, Przemysława Błaszczyka. Do niego także ludzie zgłaszają się z problemami dotyczącymi administracji i urzędów, ale nie tylko. Senator otwarty jest także na zwykłą, ludzką rozmowę, kiedy jego gość potrzebuje zwyczajnie "wygadać się komuś". Dodaje przy tym, że zaufanie jakim darzą go wyborcy sprawia mu ogromną radość. Sam wszystko opisuje w tych słowach:

- Do mojego biura zgłaszają się mieszkańcy z różnymi sprawami. Są to zazwyczaj sprawy dotyczące problemów w urzędach administracji państwowej i samorządowej, jednak są także sprawy dotyczące służby zdrowia, spadków czy osób represjonowanych. Zgłaszają się również mieszkańcy z problemami z kancelariami komorniczymi lub kredytami. Często też przychodzą mieszkańcy ze sprawami prywatnymi, którzy potrzebują zwykłej, ludzkiej rozmowy. Dziękuję im wszystkim za zaufanie, jakim mnie obdarzają i zachęcam niezdecydowanych do kontaktów z moim biurem, które jest otwarte dla każdego – mówi Przemysław Błaszczyk.

Jak więc widać, kiedy inne możliwości i sposoby zawiodły, zawsze możemy spróbować poprosić o pomoc parlamentarzystów. Każdy z nich zapewnia o swojej otwartości i chęci wsparcia.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo