- Panie Koperkiewicz, to co pan opowiedział, jest wielką bzdurą i robi to pan w sposób celowy, zamierzony. To była decyzja pana Urbanka. Dostawał on stypendium, dodatkowe gratyfikacje w postaci różnego rodzaju nagród. Panu Urbankowi chodziło o wsparcie możliwości życia w Warszawie - mówił Czaplij. - Burmistrz z zobowiązujących przepisów może finansować sportowcowi stypendium lub nagrodę. Stypendia były wypłacane co miesiąc, a nagroda okazjonalnie w zależności od uzyskiwanych wyników lub kończącego się sezonu letniego i halowego. Sportowiec miał prawo dysponować, gdzie chciałby się realizować. Nie mieliśmy możliwości wpłacać dodatkowych pieniędzy na jego utrzymanie w Warszawie. Może należałoby zapytać, co zrobił Łódzki Okręgowy Związek Lekkiej Atletyki albo Polski Związek Lekkiej Atletyki? Skoro pan Urbanek mieszka w Warszawie, może pani Hanna Gromkiewicz-Waltz powinna mu pomagać w utrzymaniu mieszkania?
Atmosfera w tym momencie zaczęła się zagęszczać.
- Panie wiceburmistrzu, wyspecjalizował sie pan w negowaniu wszystkiego, co ja mówię. Robert dostawał ok. 800 złotych stypendium, chciał 1200 złotych. Ja mam wrażenie, że położna była mojej postury. Zamiast w tyłek, to pana w kark strzeliła! - ripostował z przekąsem Zenon Koperkiewicz.
- Pan nie bardzo panuje nad tym co mówi. Obrazić mnie byłoby trudno z pana ust, bo kiedy na pana patrzę, patrzę z politowaniem - mówił z kolei Wojciech Czaplij.
Pozostaje czekać na kolejne sportowe emocje podczas walki Urbanka o medale i przy tej okazji emocje polityczne - w trakcie obrad łęczyckich radnych.