Radni głosowali więc nad przesunięciem 500 tys. zł na przygotowanie odpowiedniej dokumentacji projektowej. Wiadomo już, że uchwała nie została podjęta. Głosowanie zakończyło się wynikiem: 6 za – Kulesza, Jóźwiak, Pijewski, Domagała, Baranowski, Razik; 6 przeciw – Zasada, Wojciechowski, Arkuszewska, Koperkiewicz, Kurczewski, Zieliński oraz 2 wstrzymanymi – Łukasiewicz, Czajkowski.
Jak swoją decyzję argumentują sami głosujący? Radny Marcin Zasada uważa, że tak krótki termin przygotowania dokumentacji był sporym ryzykiem dla miasta. Poza tym, istniało prawdopodobieństwo, że w przypadku podjęcia się tego zadania, miasto nie mogłoby podjąć się innych inwestycji.
- Było to wręcz nierealne do wykonania. Po pierwsze, termin został skrócony do końca kwietnia i był bardzo krótki czas do przygotowania projektu. Zrobienie projektu po to, aby ewentualnie w przyszłości go wykorzystać, uważam za bezsensowne, bo jeżeli w przyszłości zdarzy się taka okazja, oczywiście nie za 20 mln, to wtedy można to przygotowywać. Ale nie na szybko, gdzie istnieje duże ryzyko niepowodzenia. Poza tym, jeżeli udałoby się jednak ten projekt zrobić, to pozostałe inwestycje w mieście zostałyby wstrzymane na kilka lat i koncentrowalibyśmy się tylko na jednej rzeczy. Zamiast robienia projektu za pół miliona po to, żeby leżał na półce, uważam, że te pieniądze można przeznaczyć na coś innego – argumentuje swoją decyzję radny Zasada.
Z kolei przewodniczący rady miasta Paweł Kulesza ma inne zdanie na ten temat. Samą możliwość określa mianem „historycznej”, dodając, że skoro miasto nie może zostać miastem przemysłowym, niech będzie miastem turystycznym.
- Jest to historyczny moment, bo mówimy o olbrzymich pieniądzach, które mogą przywrócić świetność zamkowi i stać się prawdziwą atrakcją turystyczną. Skoro nie możemy być miastem przemysłowym, a nie będziemy nim nigdy, to możemy zostać miastem turystycznym – mówi przewodniczący, który dodaje, że sam konkurs nie został jeszcze ogłoszony – Jest mi przykro, bo tak naprawdę rozmawialiśmy o pieniądzach, a nie o projekcie. Projekt mógł się nie załapać na ten konkurs, ale mógł na inny, bo byłby gotowy. My nie mamy w ogóle projektu.
Ponadto, Paweł Kulesza tłumaczy, że gdyby rzeczywiście doszło do wykorzystania 20 mln zł, miasto musiałoby zabezpieczyć około 5 mln zł własnych pieniędzy. Podkreśla jednak, że niekoniecznie cała kwota musiałaby być przyznana.
- Jeśli chodzi o te 20 mln zł to byłbym daleki od ich przyjęcia, bez odbycia konsultacji społecznych. Rzeczywiście, w przypadku otrzymania 20 mln zł, mogłoby to spowodować przesunięcie pozostałych inwestycji. Tyle, że tak naprawdę nie wiemy o jakiej kwocie mowa, bo to równie dobrze mogłoby być 10 mln zł, a poza tym, czasem trzeba podejmować decyzje, które okazują się kluczowe. Ta mogłaby być kluczowa dla przyszłości miasta, a z tym zawsze wiąże się ryzyko.
Podział opinii był również widoczny podczas głosowania, niemniej nie podjęto uchwały. Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie? Czy uważacie, że właśnie odrzucono historyczną szansę dla naszego miasta, czy raczej jesteście zdania, że ryzyko niepowodzenia i koszty z tym związane były zbyt ogromne?