reklama

Rozmawiali o kolejce. Miasto zapłaci karę?

Opublikowano:
Autor:

Rozmawiali o kolejce. Miasto zapłaci karę? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościCo dalej z kolejką wąskotorową? W sumie, nie wiadomo, ponieważ na tę chwilę żadna gmina nie chce przejąć całego kompleksu od Polskich Kolei Państwowych. Przypomnijmy, że po raz pierwszy temat powstał w czerwcu ubiegłego roku, gdy w sali widowiskowej Domu Kultury zorganizowano debatę w tej sprawie. Przedstawiono na niej zarys całego przedsięwzięcia, w którym wymieniano korzyści płynące z faktu przejęcia terenów.Z kolei 30 czerwca ubieglego roku na sesji rady miejskiej radni podjęli uchwałę w tej sprawie (7 za, 1 przeciw i 5 wstrzymanych), jednak do tematu szybko wrócono. Już w lipcu radni dopytywali burmistrza Krzysztofa Lipińskiego o etap, na którym znajduje się miasto w celu przejęcia kompleksu. Istniała obawa, że miasto będzie musiało poności ogromne koszty, mając przy tym niewielki zysk.Brak nowych informacji w tej sprawie, a także przedłużający się proces spowodował, że w czerwcu br. radni uchylili poprzednią uchwałę, jednocześnie rezygnując z pomysłu przejęcia kompleksu.Właśnie z tą sprawą podczas czwartkowego posiedzenia komisji wspólnych pojawił się prezes Stowarzyszenia Krośniewickiej Kolei Wąskotorowej Paweł Papierz, który apelował do radnych, aby ci ponownie rozważyli swoją decyzję.  Ponadto, w lipcu na ręce przewodniczącego Pawła Kuleszy wpłynęło pismo od SKKW mówiące o tym, że w związku z uchyleniem uchwały, miastu grożą prawne i finansowe konsekwencje. - Szanowni państwo, jeśli chodzi o kwestie finansowe, to trzeba się liczyć z tym, że PKP wyceniło swój majątek, co wiąże się z kosztami. Nie jest wykluczone, że PKP może wystąpić do miasta o zwrot poniesionych kosztów. Oni (PKP – przp.red.) podjęli te kroki w związku z państwa uchwałą (…). Takie informacje do nas docierają, a koszty będą na pewno spore.

Zapanowała pewna konsternacja, ponieważ radni zarzekali się, że nic nie wiedzą o ewentualnym poniesieniu kosztów. Przewodniczący komisji Wojciech Wojciechowski mówił, że rada wielokrotnie próbowała rozmawiać z burmistrzem na temat kolejki, jednak bez efektów.

Radny Marek Jóźwiak spytał, czemu PKP miałoby obarczać kosztami miasto, skoro i tak musi podliczyć cały majątek, prezes odpowiedział, że po prostu takie ma informacje.

Paweł Papierz opisał działania SKKW, podając również przykłady innych gmin, którym udało się zrewitalizować kolejkę wąskotorową z powodzeniem – przykład gminy Rewal – dodając, że ten rodzaj atrakcji cieszy się ogromną popularnością, natomiast samorządy wchodzą w ostatni okres szansy na unijne pieniądze.

- Taka kolej nie tylko wozi, ale jest również szansą promocji. Przyciąga ona turystów nie tylko z regionu, ale tak jak widzimy w Polsce: z Polski, ale i z zagranicy. (…). Podejrzewam, że wy nie zmienicie zdania, ale chciałem zaznaczyć ważną rzecz. Będziecie państwo mieli w środku miasta niszczejący zabytek, bo nikt nie pozwoli rozebrać torowiska, które wpisano do rejestru zabytków. To będzie niszczało i kto się będzie tym zajmował? – przekonywał prezes, mówiąc, że kolejką nie musi zarządzać samorząd, ale spółka powołana przez samorząd. Dodał także, że na tę chwilę kompleks musi przejąć jeden podmiot.

Wojciech Wojciechowski pytał o inne gminy, czy wyrażały chęć przejęcia, w odpowiedzi usłyszał, że w przeszłości już powstało stowarzyszenie gmin, jednak pomysł nie wypalił. Prezes przekonywał, że musi to być jeden podmiot, powołując się na stanowisko PKP.

Paweł Kulesza powiedział, że radni i prawdopodobnie nie tylko radni, mają ogromny sentyment wobec kolejki, jednak nie chcą ryzykować tego, że miasto przejmie potężny kompleks, obciążając jednocześnie budżet.

- Niech pan zrozumie, że my nie chcemy przejąć majątku pięciu czy sześciu gmin i stowrzenia pewnego kondominium na terenie Krośniewic, Dąbrowic, Daszyny, czy obojętnie gdzie, bo to nie jest w interesie naszego samorządu. Pewnych rzeczy nie możemy robić i przejmować majątku i obciążeń związanych z podatkami gruntowymi i innymi tego typu obciążeniami. Bo, jeśli w którymś momencie się okaże, że jest jeden właścicliel, czyli miasto Łęczyca, natychmiast wszystkie samorządy włącznie z konserwatorem zabytków, zasypią nas roszczeniami: „Proszę pana, to zagraża życiu, to trzeba wyremontować, to trzeba wykosić, to trzeba wyrównać”, bo tak pracują samorządy, niech pan to zrozumie.

Zaproponował, aby każda gmina podjęła stosowną uchwałę i aby zawiązano swego rodzaju stowarzyszenie, gdzie gminy zobowiążą się do dbania o kolejkę na własnym terenie.

Paweł Papierz odpowiedział, że nie ma na to szans.

- Z tego co ja widzę, to nie ma szans na ratowanie kolejki – skwitował.  Podał przykłady innych gmin, np. miasta Ozorków, gdzie otrzymał pismo od burmistrza Jacka Sochy, którego treść była jednoznaczna – nie są zainteresowani przejęciem całego kompleksu.

- Na koniec podkreślę jeszcze raz. Jeżeli państwo nie przejmiecie, to nikt tego nie przejmie. Ozorków tego nie przejmie (…), podobnie z Krośniewicami – mówił prezes, który ponownie podkreślił istotę jednego gospodarza – Powiem jeszcze raz. Jeden gospodarz. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. Nie sześciu, pięciu, czy dwóch. Jeden gospodarz.

Próbował jeszcze raz przekonać radnych mówiąc o szansach na dofinansowanie. Paweł Kulesza był innego zdania, mówiąc, że owszem szanse są, jednak są to zdawkowe dofinansowania, co jest powodem, tego, dlaczego gminy tak niechętnie podchodzą do tego pomysłu.

Paweł Papierz podał przykład Zduńskiej Woli, której udało się otrzymać dofinansowanie na podobną inwestycję, kwitując, że to ostatnia szansa dla gmin. Na tym zakończono ten punkt, radni podtrzymali swoje stanowisko i nie chcą przejmować całego kompleksu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo