reklama

Są tereny, nie ma poszerzonej strefy – „Pieniądze wyrzucone w błoto”

Opublikowano:
Autor:

Są tereny, nie ma poszerzonej strefy – „Pieniądze wyrzucone w błoto” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościJednym z głównych haseł władzy tej kadencji było „rozruszanie” Łęczycy i utworzenie nowych miejsc pracy. Co do tego pierwszego niektórzy mogą się zgodzić, że udało je się spełnić, natomiast na realizację drugiego przyjdzie nam (jak zwykle) poczekać. A było tak, że w listopadzie 2015 roku odbyła się nadzwyczajna sesja zwołana na wniosek burmistrza Krzysztofa Lipińskiego, której głównym punktem obrad była uchwała dotycząca wyrażenia zgody na powiększenie istniejącego Kompleksu 1 podstrefy łęczyckiej o ponad 6 ha.Czas mijał,  informacji nie było w sprawie postępów. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku podczas sesji burmistrz Lipiński mówił, że nie ma dobrych wieści, gdyż na podstawie wizyty, jaką odbył w Łodzi (2 grudnia 2016 r.) usłyszał, że jeśli Łęczyca znajdzie inwestora, wówczas strefa zostanie poszerzona. W międzyczasie Krzysztof Lipiński został zawieszony w pełnieniu obowiązków, a temat strefy zniknął z „radarów”. 

Wrócono do niego na wczorajszej sesji. Okazuje się, że 14 czerwca ubiegłego roku złożono wniosek, który uzupełniono o pismo z lutego obecnego roku o ustanowienie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terenie miasta Łęczyca. Zarząd ŁSSE skierował całość do Ministerstwa Rozwoju i wydał pozytywną opinię. 

Na tym, niestety, pozytywne wieści się kończą. W tym tygodniu do urzędu miasta wpłynęło pismo z ŁSSE, w którym dowiadujemy się o pozytywnej opinii, jednakże z istotnymi zastrzeżeniami. 

- Analiza wykazała jednak także, że istnieje zasadnicza przeszkoda natury formalnej, wpływająca na możliwość zagospodarowania ww. gruntów na cele inwestycyjne. Teren, o którym mowa, nie posiada aktualnego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – czytamy w piśmie.

Z treści wynika także, że część zakupionych gruntów nie jest odrolniona i jeżeli taki grunt nie jest objęty miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego z przeznaczeniem na cele inne niż rolne, ich zbycie wymaga zgody prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych. 

W związku powyższym ŁSSE poinformowała, że wycofuje wniosek miasta. 

- (…) podjęliśmy decyzję o wycofaniu wniosku miasta Łęczyca z dalszych prac nad rozszerzeniem granic ŁSSE. Prace te zostaną niezwłocznie podjęte z chwilą ustania przeszkody formalnej ograniczającej możliwość zbywania przedmiotowego gruntu na rzecz inwestorów. W tym celu proponuję jak najszybsze przystąpienie do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru – czytamy.

Właśnie te wieści przekazała wczoraj radnym p.o. burmistrza Monika Kilar-Błaszczyk. Po krótkim oswojeniu się z przedstawioną treścią, radni pytali panią burmistrz m. in. o to, kiedy zakupiono tereny. W odpowiedzi usłyszeli, że w listopadzie 2015 roku, a ustawa o gruntach rolnych weszła w życie 1 maja 2016 roku. Prowadziło to do tego, że radny Wojciech Wojciechowski powiedział, że dwa lata temu przedstawiał pismo burmistrzowi Lipińskiemu, w którym wnioskował o zabezpieczenie 100 tys. zł w projekcie budżetu, w celu opracowania studium. 

- 14 października 2015 roku jako przewodniczący gospodarki i mienia wystosowałem pismo do pana burmistrza. Zacytuję: „Uprzejmie proszę o zabezpieczenie środków finansowych w wysokości 100 tys. zł w budżecie miasta na rok 2016 w celu opracowania studium uwarunkowań w kierunku zagospodarowania przestrzennego miasta Łęczyca”. Wspomnę jeszcze raz, 14 października 2015 roku. Do dnia dzisiejszego nic, ani razu to pismo nie było brane pod uwagę przy ustalaniu budżetu. Mamy ziemię, nie mamy strefy. Pieniądze zostały wyrzucone w błoto – irytował się radny.

Przewodniczący Paweł Kulesza zgodził się ze słowami radnego Wojciechowskiego, wskazując jako winnego stanu rzeczy burmistrza Krzysztofa Lipińskiego. 

- Problemem nie jest to, że są to grunty rolne, tylko problemem jest to, że nie mamy planu zagospodarowania przestrzennego, który obejmuje te tereny przez co nie możemy ich wprowadzić do strefy. Jak słusznie zauważył radny Wojciechowski organ wykonawczy, czytaj burmistrz, wiedział o tym od początku i kiedy ustawa stała się faktem, nie wykonano żadnej czynności, które mogłyby pozwolić poszerzyć strefę ekonomiczną – mówił przewodniczący – Dobrze żeby wyborcy wiedzieli o tym fakcie. 

Radny Marcin Zasada spytał czy odrzucony na początku kadencji plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniał tereny, o których teraz mowa, jednak Maria Gruszczelak odpowiedziała negująco. 

Zaistniała sytuacja nie daje zbyt dużo możliwości. Wiele wskazuje na to, że być może już niedługo zostaną podjęte prace nad przygotowaniem planu zagospodarowania przestrzennego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo