reklama

Samochodem na kemping: zabierz dom na urlop

Opublikowano:
Autor:

Samochodem na kemping: zabierz dom na urlop - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościWakacje już się kończą, choć na przerwę od pracy nigdy nie jest za późno. Kapryśna pogoda dała ci się we znaki? Planujesz podróż na ciepłe południe, a może wolisz chłodniejsze klimaty Norwegii? Marzy ci się urlop bez wychodzenia z domu? A może biura podróży straciły dla ciebie swoją wiarygodność? Idealne rozwiązanie oferuje firma Tomasza Dobińskiego z Piątku, który prowadzi wypożyczalnię przyczep kempingowych i kamperów.Artykuł ukazał się na łamach Gazety Lokalnej.Pomysł na biznes narodził się ponad 10 lat temu. Wtedy to pan Tomasz zakupił kilka starszych przyczepek. Okazało się to strzałem w dziesiątkę.- Nie spodziewałem się wielkiego szumu, a okazało się, że całe wycieczki przychodziły oglądać te przyczepy jak do muzeum, tak to się zaczęło - opowiada Tomasz Dobiński.

Na 10 metrach kwadratowych znajdują się dwie sypialnie, łazienka z prysznicem i kuchnia. By wypożyczyć takie turystyczne cudo należy z góry zapowiedzieć, jak długo trwać ma wyjazd, dokąd klient się udaje, podać liczbę kilometrów oraz posiadać odpowiednie uprawnienia (zwykle wystarczy prawo jazdy kategorii B, jednak jeśli przyczepa i samochód przekraczają 3,5 tony trzeba posiadać również E).

- Koszt wypożyczenia przyczepy to 100-150 złotych za dobę - mówi pan Tomasz. - Kampery to już większy wydatek - od 300 do nawet 500 złotych.

Mimo dość wysokich cen, zainteresowanie nie jest małe.

- Mamy stałych klientów, którzy wypożyczają od nas sprzęt nawet 3 razy w roku - mówi właściciel. - Dzięki nam mogą wyjechać całe rodziny - najpopularniejsze kierunki to Portugalia, Chorwacja, Szwecja, Włochy, najdalej Skandynawia. Coraz więcej osób jeździ też na wschód.

Firma pana Tomasza gwarantuje pomoc w razie krytycznej sytuacji.

- Pamiętam, że mieliśmy takiego klienta, który wypożyczył od nas kampera na Tour de France. Miał małe doświadczenie, a jeździł po górach i tam utknął. Na dodatek jego dziecko zgubiło paszport, więc nie mogli skorzystać z autocasco  - opowiada właściciel firmy. - Jechaliśmy 2 tys. kilometrów żeby zwieźć ludzi, samochód mieliśmy dopiero miesiąc później.
W Polsce wichury i deszcze, a na południu gorące słońce - nic tylko wsiąść i jechać.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE