Na lekarza, doktora K., który tego dnia pełnił dyżur na SOR-ze, spływa więcej skarg. Sebastian Wasiak ma bardzo złe wspomnienia z wizyty na oddziale.
- Rzecz się działa między 22:45 a 2 nad ranem w nocy z 6 na 7 września. Miałem 41 stopni gorączki, czułem się bardzo źle, więc udałem się na SOR. Tam musiałem czekać godzinę, aby mnie ktokolwiek przyjął – słyszymy. – Gdy już pojawił się lekarz, absolutnie nie przejął się moim stanem. Nie przebadał mnie i powiedział, że temperatury dostałem od dobrobytu. Zajrzał mi jedynie do gardła, coś nabazgrał na recepcie, nie wydając przy tym żadnych zaleceń.
Jak sprawę komentuje szpital? Czytaj w dzisiejszym numerze "Gazety Lokalnej".