- To właśnie pracownicy stacji powiedzieli kierownikowi, że zachowanie strażnika może wskazywać na bycie pod wpływem. Kierownik dał znać burmistrzowi, w urzędzie były też osoby, które widziały go pijanego na pobliskich działkach - mówi nasz informator.
Pijany wtorek w konsekwencji przyniósł zwolnienie strażnika.
- Dotychczasowa praca pana J. była bez zastrzeżeń. Sytuacja, która miała miejsce 30 września, finalnie doprowadziła do złożenia przez ww. podania o rozwiązanie umowy o pracę i akceptacji jej przez burmistrza - informuje Krzysztofa Łuczak z Urzędu Miasta.
Dlaczego strażnik nie został zwolniony dyscyplinarnie? Po pierwsze nikt nie badał go alkomatem, więc ciężko byłoby udowodnić faktyczne spożywanie alkoholu, po drugie - z racji na dobrą dotychczasową służbę nie chciano robić mu problemów ze znalezieniem nowej pracy.