Jednak nie sama treść pisma stanowiła problem, a data jego otrzymania, ponieważ zawiadomienie było datowane na 27 września, a termin odpowiedzi wynosił 5 dni. Do radnych natomiast trafiło ono dopiero 3 dnia, tym samym znacznie skracając czas na przygotowanie uzasadnienia.
Radni podczas sesji 19 października zwrócili się do zastępcy burmistrza z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy, natomiast wczoraj Krzysztof Urbański poinformował o zakończonym śledztwie.
- Zakończyło się postępowanie wyjaśniające, a w konsekwencji tego postępowania wyjaśniającego, zostało wdrożone nowe zarządzenie uszczelniające niejako tryb obiegu dokumentów i korespondencji w urzędzie. Ponadto, z przykrością to muszę powiedzieć, została stwierdzona wina u jednej z pracownic, która de facto, przyznała się do tego i niestety musiałem wymierzyć karę dyscyplinarną – powiedział zastępca burmistrza.