reklama

Strażacy wyręczają pogotowie ratunkowe

Opublikowano:
Autor:

Strażacy wyręczają pogotowie ratunkowe - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

AktualnościW pierwszej chwili szok, odrętwienie i zimny pot na czole przypadkowego przechodnia, który dostrzegł nieprzytomnego mężczyznę na chodniku. W następnej sekundzie szybka reakcja i telefon na pogotowie ratunkowe. Karetka jednak nie mogła przyjechać. Na miejscu zjawiła się za to... straż pożarna. To nie pierwszy przypadek, kiedy strażacy wyręczają pomoc medyczną. W Łęczycy ewidentnie brakuje karetek. Pogotowie tłumaczy za  to, że na liczbę ambulansów nie ma wpływu. W sobotnie popołudnie dyżurny pogotowia ratunkowego odebrał wezwanie na ulicę Zachodnią, gdzie znajdował się mężczyzna potrzebujący pomocy. Ten jednak musiał przekazać sprawę straży pożarnej, gdyż żadna karetka nie była dostępna. Na miejscu zdarzenia pojawiły się dwa zastępy z Państwowej Straży Pożarnej w Łęczycy. Do przyjazdu karetki strażacy udzielali mężczyźnie pierwszej pomocy. Ratownicy medyczni dojechali na miejsce po 23 minutach.

- Przed godziną 14:00 dostaliśmy telefon od dyżurnego pogotowia ratunkowego. Jako strażacy z Jednostek Ratowniczo-Gaśniczych mamy obowiązek interweniować z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy do czasu przyjazdu karetki - tłumaczy rzecznik prasowy PSP w Łęczycy, st. kpt. Marek Mikołajczyk.

Mieszkańcy oraz osoby korzystające z pomocy pogotowia nie kryją słów irytacji połączonych ze strachem.

- Wiemy wszyscy jak działa służba zdrowia w naszym kraju. To jest właśnie przykład sytuacji, która powtarza się u nas cyklicznie. Karetka od samego początku powinna pojawić się na miejscu. Mogę zrozumieć, że wszystkie były używane, ale... Ta ulica, na której doszło do tej przykrej sytuacji znajduje się przez miedzę ze szpitalem! Naprawdę nie dało się tego przyspieszyć w żaden sposób? Wystarczy, że pogotowia ratunkowe znajdowałyby się przy szpitalach.  Aż boję się pomyśleć co by było, gdybym to ja była na miejscu tego pana - wyraża swe obawy Małgorzata Kubicka, mieszkanka królewskiego miasta.

To nie pierwsza taka sytuacja, gdy straż pożarna wyręcza łęczyckie pogotowie.

- W świetle obowiązujących przepisów, jeżeli zespoły medyczne są niedostępne, dyspozytor ma prawo, a nawet obowiązek zadysponować jednostkę ratowniczo-gaśniczą. Jest to podyktowane dobrem pacjenta i zgodne z przepisami. Straż Pożarna zobligowana jest ustawowo do udzielania pierwszej pomocy. Stąd też nazwa "jednostki ratowniczo-gaśnicze", dlatego też strażacy mają w wozach zakupiony za publiczne pieniądze sprzęt medyczny -  wyjaśnia Aleksander Hepner, rzecznik prasowy NZOZ Falck.

Pomimo wielokrotnych próśb minister zdrowia  ponownie nie wyraził zgody na przywrócenie zabranego z rejonu Łęczycy dodatkowego zespołu podstawowego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE