Projekt zakładał kompleksowe przeprowadzenie prac konserwatorskich oraz rozbudowę zamku.
Niestety inwestycja przerosła władze miasta, Burmistrza i Radnych. Zawiedli wszyscy. Nikt z władzy nie dołożył starań, aby inwestycja się powiodła.
Nasuwa się pytanie czy wniosek nie został złożony tylko „sztuka dla sztuki”, bez chęci sukcesu?
Czas naglił. Od razu należało brać się do pracy.
Widząc bezczynność władz miasta oraz brak odpowiednich zapisów w budżecie, co do projektów inwestycji, postanowiłem zorganizować spotkanie z obecnym wiceburmistrzem oraz przedstawicielami klubów Radnych w Radzie Miasta. Przekonywałem władze, iż ta inwestycja przyniesie wymierna korzyści dla miasta oraz pozwoli nam wszystkim pozytywnie zapisać się na kartach łęczyckiej historii.
Jednak wygrała małostkowość, strach, brak wizji rozwoju, wygodna stagnacja oraz niskie pobudki i koniunkturalizm polityczny, który można zaobserwować u rządzących miastem od początku kadencji.
Tym, którzy głosowali na ostatniej sesji za wprowadzeniem zmian dotyczących inwestycji do budżetu dziękuję. Oczywiście przeciw byli najwięksi „reformatorzy i zatroskani losem Łęczycy działacze”. Mimo mojego zaangażowania i wielkich chęci widać, że obecnie rządzącym Królewskim Miastem Łęczyca już chyba nic nie pomoże.
No cóż szkoda, szkoda, szkoda.